Wydawca: Chaos Records
Chilijski Antagonyze wyda wkrótce drugi album, a ja jestem takim szczęściarzem, że znam go już na wylot. A co usłyszałem – już się z Wami tym podzielę.
„Interpretations of the Unknown Wilderness” – taki będzie tytuł tej płyty i zaiste, dzikości jest tutaj od chuja i trochę. Kapela jest stosunkowo młoda, zarówno stażem (istnieją od 2019 roku), jak i wiekiem (średnia to pewnie koło dwudziestu pięciu lat). I chyba trochę to słychać, bo kompozycje z tego albumu emanują młodzieńczym wkurwem.
Antagonyze gra death metal w stylu wczesnego Morbid Angel i powiedziałbym, że zespól Trey’a odcisnął na nich chyba najmocniejsze piętno. Ale oczywiście nie oni jedyni. Słychać tu i Possessed i tak naprawdę wiele innych kapel, które kładły podwaliny pod gatunek. W pewnych momentach Antagonyze doskonale ich naśladuje (chwilami mocno), kiedy indziej jedynie się inspiruje. Nieważne zresztą jak to nazwać – „Interpretations of the Unknown Wilderness” to krążek, który kopie dupy maniaków równo i mocno. Dodatkową zaletą dla mnie jest brzmienie tej płyty, brudne i surowe. Przy tym soundzie gitary zdają się być jeszcze dziksze, a wokale jeszcze bardziej nieludzkie. A jeszcze jak sobie wrzucicie foty zespołu to już nie może być wątpliwości co do tego, że Antagonyze żyje death metalem.
Dlatego kręcę tym albumem już od dłuższego czasu i jestem zachwycony. Chile zawsze kojarzyło mi się z totalnym nieokiełznaniem, zaś Antagonyze wpisuje się w tę moją wizję idealnie. Sprawdźcie, bo w chuj warto.