Skip to main content

Wydawca: Total Death Productions

Brazylijski black metal, w przeciwieństwie do brazylijskiego death metalu, jakoś nigdy mnie nie ruszał. A tu normalnie black metal z kraju Pelego jak w mordę strzelił. Włączyłem więc sobie wydawnictwo Abnegatum Christus i począłem słuchać.

Ech… Cała płytka o podniosłym tytule „Cantus Nocturnus – (Hymns to Summon the Night)” trwa zaledwie dwadzieścia minut i zawiera siedem purystycznych czarnych kawałków: trzy pochodzą z demówki zespołu, reszta zaś jest premierowym materiałem. Chyba, bo gdzieś czytałem, że jest to kompilacja obu dymówek… szkoda tylko, że wszelkie dostępne mi źródła mówią, iż Abnegatum Christus wydało li tylko jedno demo. Dobra, nie będę się nad ich dyskografią rozwodził, bo po pierwsze, zbyt uboga ona jest, a po drugie, tak po prawdzie nie ma za bardzo na czym ucha zawiesić…To znaczy, jeśli lubicie surowiznę do potęgi, proste blackowe łupu cupu, to „Cantus Nocturnus – (Hymns to Summon the Night)” jest dla Was stworzone. Numery na dobrą sprawę nie różnią się od siebie w ogóle, perkusista napiernicza po bębnach, gitarzysta jeździ paluchami po gryfie w górę i w dół, zaś wokalista skrzeczy bez polotu. Zarówno kawałki z „Abnegatum Christus” jak i te nowsze (?) nie różnią się od siebie prawie w ogóle. Choć ostatnie cztery tracki są jakby trochę bardziej urozmaicone, nie opierają się tylko i wyłącznie na jałowej galopadzie, ale kapela próbuje wprowadzić tu trochę urozmaiceń, choćby miała to być tylko zmiana tempa – w odniesieniu do pierwszych trzech kawałków to i tak dużo. Muzycznie porównałbym muzykę Abnegatum Christus do Dark Funeral, ale Szwedzi, cokolwiek by o nich nie mówić, znajdują się o kilka poziomów wyżej od rzeczonych Brazylijczyków. Pod każdym względem. Szczerze mówiąc, to pomimo niecałych dwudziestu minut trwania tego materiału, strasznie mnie on nudzi. Kończę więc tę recenzję i idę spać.

Abnegatum Christus próbuje czynić pierwsze kroki w dziedzinie black metalu. Niestety, nie przekonały mnie one ani trochę, do brazylijskiej odmiany czarciej sztuki i utwierdziły opinię, o wyższości ich deciora nad blackiem. Wtórne i nijakie to to, spokojnie możecie sobie to odpuścić.

Ocena: 4/10

Tracklist:

1. Night
2. Delenda carthago
3. Night
4. De Profundis
5. Ancient Voice
6. The Winds Calling my Name
7. Haeresis
Oracle
17389 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj