Wydawca: Piranha Music
Zespół Sztylety obcy był dla mnie, dopóki nie dostałem ich płyty – jak to określił wydawca – nawet nie do recenzji, bo to poza targetem Chaos Vault. No i lubię jak ktoś tak do tego podchodzi, a nie wysyła coś totalnie z czapy i jeszcze marudzi, że gupi recenzent nie zrozumiał płyty.
Bo ja muzyki Zespołu Sztylety totalnie nie rozumiem, przynajmniej tej, którą zaprezentowali na „Tak Będzie Lepiej”. Nie będę zgrywał oświeconego redakturka, który ma wyrobione zdanie na temat każdej muzyki, zazwyczaj zapożyczone od starszych kolegów po fachu. Nie znam się na inspiracjach, którymi żywią się te chłopaki, a nawet jeśli coś tam mi pobrzmiewa, to podejrzewam że raczej nie to Zespół Sztylety miał na myśli.
Ja tu słyszę rock, z wieloma warstwami i żadna z nich nie jest tym ciepłym rockowym kocykiem, którym lubię się otulać. Nie wiem, czy to nadawałoby się na juwenalia, na Męskie Granie czy na Openera lub Offestival. Raczej nie nadawałoby się na gigi na które zwykłem chodzić – choć pewnie twórcy „Tak Będzie Lepiej” to co robią, robią dobrze. Tak wnioskuję z recenzji tej płyty, które przeczytałem (tak, 95% nazw w nich niewiele mi mówi). No, może poza punkowymi naleciałościami – te brzmią jak dla mnie bardzo fajnie.
Ale na pewno na plus mogę wyróżnić teksty na tej płycie – napisane po polsku, z głową i z przekazem. Podobają mi się, no ale ja lubię polską prozę więc może to przez to.
Czy polecę Wam kupno tej płyty? Nie wiem. Jeśli macie bardzo eklektyczny gust muzyczny – być może przypadnie Wam do gustu. Wszak nie wydaje tego pierwsza lepsza wytwórnia, no a i bardziej światli recenzenci ode mnie to chwalili. U mnie ta płyta leci na półkę, może kiedyś ją zrozumiem.