Skip to main content

Wydawca: Fallen Temple

Wan zapisał mi się w pamięci, jako zespół, który kiedyś zjebałem od podstaw i który jakoś tam się na to obruszył w social mediach. Olałem ciepłym moczem, ale nazwa oczywiście wyryła mi się w pamięci. I w sumie sobie była, aż nie dostałem promo z Fallen Temple.

„Darowana promówka, zjebie to będzie siara i więcej nie dostanę” – odezwał się we mnie mój mały wewnętrzny Northzerate. A wewnętrzny Oracle mówi „jak będzie chujowe, to na kurwę ci ta płyta?! Pisz jak jest!”. Więc tak uczynię, a przy tym wyrażę swoje ogromne zdziwienie jak to przez dwanaście lat zespół raczył się wyrobić. Już na kolejnym opisanym przeze mnie materiale tego zespołu („Enjoy the Filth”) było lepiej, a teraz, na najnowszym „Blazewitch” jest całkiem fajnie.

Prosty black metal, z dużą dozą tradycyjnych thrash metalowych zagrywek jest trzonem tego zespołu. I w sumie nie wiem, po co o tym pisałem, bo poza tym trzonem to nie ma tu wiele innych rzeczy. Po prostu Wan podąża tą ścieżką, a jako obserwator od dobrych kilkunastu lat stwierdzam, że stawiają coraz pewniejsze kroki. Oczywiście, coś co innym zajęło trzy lata, im zajęło lat trzynaście, ale jak to kiedyś tłumaczyła mi na zajęciach profesor Krauz – Mozer: nie nam oceniać tempo rozwoju społeczeństw, bo koniec końców przy szczycie ich możliwości może nas nie być, gdyż przegramy z biologią.

Cóż, wolałbym jednak jeszcze chwilę pożyć – to raz. Dwa – liczę, że kolejna fajna płyta Wan wyjdzie szybciej niż za kilkanaście lat. Skoro już nauczyli się komponować muzykę, która nie wywołuje we mnie odruchu wymiotnego, to niech sobie chłopaki działają. Szczególnie, że dostarczają muzykę, która zadowoli przeciętnego black metalowca o nienachalnych wymaganiach – ot, trochę zimnych, szybkich riffów, prostej perkusji, klasycznego black metalowego skrzeku i mamy twórczość Wan opanowaną. Ale gwarantuję Wam – na „Blazewitch” jest kilka fajnych riffów i przejść, na tyle, że koniec końców uważacie ten materiał za przyzwoity. A już na pewno muzyka u nich góruje nad oprawą graficzną, która nadal jest tragiczna.

No co Wam powiem mądrego – totalnie przeciętny zespół, który jakoś tam szanuję mając na uwadze ich debiutancki materiał. „Blazewitch” wciąż jest bez szału, ot spoko, ale w porównaniu o tamtej muzyki to miód na me serce. Wiem. Jestem dziwny.

http://www.fallentemple.pl/

https://www.facebook.com/TheUnholyWAN

Wan > Blazewitch
Oracle
17387 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj