Wydawca: Fallen Temple
Dzisiaj na tapecie kolejny materiał, który wyszukał, a następnie wydał na fizycznym nośniku Fallen Temple. Nawiasem – okładka jest zdecydowanie za ciemna. Chuja widać. A w zasadzie nie widać. Jak z zawartością muzyczną?
W tym wypadku wszystko jest jasne i klarowne. Vonulfsreich na „Ylfsreälm Inguz” prezentuje niespełna 26 minut black metalu obficie podsypanego fińską siarką. Duet stojący za tym projekt idzie w ślady swoich starszych kolegów z Finlandii właśnie. Generalnie na tym mógłbym zakończyć tę recenzję. Wszystko jak wspomniałem jest jasne. Ale, że płacimy sobie od znaku… Black metal, które dane Wam tutaj będzie usłyszeć, może dookreślić jako „raw”. Chociaż – co warto zaznaczyć – nie w swym najbardziej ekstremalnym (czytaj chałupniczym i prostackim wykonaniu) wydaniu.
Vonulfsreich raz sobie zwolni (gorzej), a innym razem przyspieszy swoje granie (zdecydowanie lepiej). Ciekawostką jest ostatni 12 minutowy utwór. Przede wszystkim ze względu na jego zakończenie (od mniej więcej 8 minuty z hakiem). A mamy sobie tutaj ciekawą ambientową plamę. Co do samej długości tego kawałka, to jak przepatrzyłem wcześniejsze dokonania Finów, mają oni ciągoty w taką stronę.
Nie będę Wam tutaj ściemniał, że to materiał który wyjebał mnie z kaloszy. Przewartościował moje dotychczasowe pojmowanie blacku w odcieniu „raw”. Bo tak nie jest. Nawet nie wiem czy będę wracał do niego. Nie jest to też materiał co to go na widły i do pieca. Jak ktoś gdzieś przypadkiem włączy – luz. Niech leci, nawet zakręcę kapuciem.
Fallen Temple wypuścił materiał dla takich totalnych maniaków tego grania spod fińskiej flagi. I tych, którzy wydumali sobie, że zbiorą wszystko co Vonulfsreich nagra i wyda. Nie wiem czy takie osoby znajdują się w gronie czytelników Kejosa.
Ocena: 5,5/10
Tracklist:
01.Nethërealm
02.Thy Sinister Honor
03.Daimonos Chainripper
04.Corvus Toast
