Skip to main content

Wydawca: Art of Propaganda Records

Wpadła do mnie ostatnio promówka Tomorrow’s Rain – „Hollow. I jak babcię kocham, dawno nie słyszałem tak dobrych naśladowców starej dobrej szkoły doom/gothic metalu.

Jeśli więc wśród czytelników znajdują się maniacy wczesnych nagrań My Dying Bride, Decoryah, Paradise Lost, późnego Sentenced, późniejszego Tiamat to ja zapraszam. „Hollow” wyszedł spod pióra całkowicie mi nie znanych muzyków z Izraela a brzmi jakby powstał w Wielkiej Brytanii circa trzech dekad temu. Potężne, ciężki i smutne granie to znak rozpoznawczy Tomorrow’s Rain. Ten krążek ma klimat przenoszący nas niczym wehikuł czasu do tamtych lat, kiedy metale takie bardziej melancholijne były, hehe… Serio, strasznie mocno na „Hollow” czuć piętno lat dziewięćdziesiątych, łącznie z takimi elementami jak klawiszowe wstawki w takim numerze jak „Misery Rain”, niezłymi solówkami, ciężką atmosferą. Wspomniałem o solówkach – nie są jakieś super zajebiste, ale z raz czy dwa bardzo fajnie zaleciały mi tym, z czego znane było drzewiej Tiamat, czy szukając bardziej u źródeł – Pink Floyd.. W zasadzie jakby mi ktoś powiedział, że to nieznana kapela – młodszy brat My Dying Bride, który miał mniej szczęścia i zmarł przy porodzie, to bym łyknął taką historię. Bo czemu nie, skoro Tomorrow’s Rain robi wszystko, by przypomnieć nam tamte czasy? W ogóle, żeby było śmieszniej, ponoć są dwie wersje tego albumu – anglojęzyczna i hebrajskojęzyczna. Ja recenzuję tę pierwszą, ale jestem cholernie ciekaw jak brzmi ta druga.

Póki co jednak naprawdę nieźle słucha mi się angielskojęzycznej i zachęcam do sprawdzenia tej muzyki wszystkich czterdziestolatków, którzy nadal pamiętają swój ognisty romans z doom/gothic metalem w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych.

Ocena: 7/10

Tracklist:

1. Trees
2. Fear
3. A Year I Would Like to Forget
4. In the Corner of a Dead End Street
5. Misery Rain
6. Into the Mouth of Madness
7. Hollow
8. The Weeping Song (Nick Cave and the Bad Seeds cover)
Oracle
17425 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj