Skip to main content

Wydawca: 20 Buck Spin Records

Kiedy mowa o kanadyjskiej scenie śmierć metalowej, to Tomb Mold zapewne będzie jedną z pierwszych nazw, jakie przyjdą Wam do głowy. I słusznie, bo gniotą niemiłosiernie, a ich poprzedni pełniak, „Planetary Clairvoyance” dewastował słuchacza niczym śmierć w próżni kosmicznej. Dlatego, gdy gruchnęła wieść, że idzie nowe, to z przyjemnością odkurzyłem skafander kosmonauty, licząc na kolejną sytą ucztę. W istocie, okazała się syta, jednakże niekoniecznie dobrym sensie.

Sama okładka jeszcze nie budziła moich zastrzeżeń. Po prostu wiadomo, że metal o cipstwach i planetkach wjedzie na pełnej, jednak nie przypuszczałem, że atmosfera obcych globów okaże się tak pokręcona. Pokręcona to dobre słowo, choć mocno eufemistyczne. Tak szczerze, to jest to przekombinowane, po skurwysynie, dlatego, że Tomb Mold skręciło mocno w stronę progresji. Cholernie mocno. Wyobraźcie sobie ostatniego pełniaka Blood Incantation, ale na większym kwasie, podlanego mocno najbardziej progresywnymi momentami Vektora, to będzie najbliższe nowemu dziełu Kanadyjczyków. Już otwierające „The Perfect Memory (Phantasm of Aura)” wita wysublimowaną kaskadą riffów, która płynnie zostaje podlana ciężarem oraz głębokim, jak otchłań kosmosu, wokalem. Właśnie, „podlana”, bo główną siłą napędową „The Enduring Spirit”, są wygibasy na gryfie, a śmierć metal robi jedynie, jako fundament. Pewnie, do tematyki gwiezdnej, to całkiem pasuje, jednakże tak drastyczna zmiana może przeszkadzać. Pełnia tej swoistej „uczty” rozkwita w trzecim kawałku „Will of Whispers”. Dźwięki sączące się z albumu przywodzą na myśl podróż przez obce światy, gdzie znana nam geometria jest całkowicie wypaczona, a zmysły są oszukiwane nowymi doznaniami powodując, iż umysł rozpuszcza się w papkę. Zapewne część z Was ucieszy taki opis, ale niestety ja się nie cieszyłem. Tego jest tu zwyczajnie za dużo. O ile jeszcze wspomniane „Will… ” jakoś idzie znieść, tyle im dalej w las, tym gorzej. Następujące po nim „Fate’s Tangled Thread” oraz „Flesh As Armour” całkowicie wyczerpywały moją cierpliwość oraz chęć obcowania z tą płytą, jak również odbierały wszelkie pozostałe pokłady przyjemności, jakie mogłem czerpać z obcowania z jej końcówką, bo zamykające album „The Enduring Spirit Of Calamity”, jest całkiem solidne, ale zwyczajnie nie mam sił tego docenić.

Tomb Mold przesadziło. Nie zaskakuje mnie fakt, że jest tam progresja, wszak to się dobrze łączy z kosmo-szajsem, niczym kiszony ogórek z zimnym bimberkiem, ale jest jej za dużo, co daje uczucie potężnego przesytu. Maniacy tego typu eksperymentów będą zacierać rączki, reszta może obadać „The Enduring Spirit” z ciekawości. Ja mówię pas.

Ocena: 6/10

Lista utworów:

  1. The Perfect Memory (Phantasm of Aura)
  2. Angelic Fabrications
  3. Will Of Whispers
  4. Fate’s Tangled Thread
  5. Flesh As Armour
  6. Servants Of Possibility
  7. The Enduring Spirit Of Calamity
Bart
674 tekstów

Przemądrzały, gruby chuj. Miłośnik żarcia, alkoholu i gór, któremu wydaje się, że umie pisać.

Skomentuj