Skip to main content

Sznur kojarzyłem już od jakiegoś czasu, albowiem przewijał się to tu, to tam. Obracali się w tematyce upodlenia, beznadziei i patologii wszelakich, do tego są ze znanego mi dobrze Wałbrzycha. Z zamiarem odpytki nosiłem się już jakiś czas, ale gdy usłyszałem „Dom Człowieka” stwierdziłem, że nie ma chuja i warto będzie zaprosić ich do pogawędki. Perspektywa rozmowy została przyjęta entuzjastycznie, zaś Seth i Zer0 chętnie odpowiadali na pytania snując opowieści o szczepieniach, inspiracjach oraz o tym, że Joanna Bator nie wie do końca, o czym pisze.

B: Hails! Kolejny lockdown niemal za nami. Zamknięci w domach ludzie mogą odetchnąć z ulgą bo w końcu alkoholizm oraz wszelkie patologie można kulturalnie będzie praktykować w terenie na grillach, a nie tylko w czterech ścianach. Jak Wy się trzymaliście w tym zjebanym czasie?

Zer0: Cześć. Osobiście nie jestem typem biegającym po galeriach, kochającym spotkania towarzyskie i jakoś za bardzo nie odczułem tego wszystkiego. Jako zespół mieliśmy masę czasu i komfortu na tworzenie, także jeśli o mnie chodzi to pozytywnie oceniam ten czas z artystycznego punktu widzenia. Oczywiście osoby spod respiratora mają zupełnie inne zdanie i nie mówię tego sarkastycznie.

B: Przy okazji, gratzy z powodu bycia pierwszym, polskim miastem, które przyjęło uchwałę o obowiązkowym szczepieniu wszystkich mieszkańców. Ciekawe, jak dużo osób będzie robiło zadymy, że nie dadzą sobie wszczepić cipy.

Zer0: Myślę, że problem nie polega na strachu przed czipowaniem i Reptilianami, ale na braku zaufania do wszystkich instytucji w tym kraju ponieważ one wszystkie okazały się fałszywe. Żaden nakaz szczepień nie odbuduje tych relacji. Z drugiej strony zdarzają się jednostki szerzące różnego rodzaju teorie – co jest bardzo medialne, ale też do niczego nie prowadzi.

Seth: Były już pierwsze protesty. Polecam odnaleźć w sieci zdjęcia z tej inby. Nie wiem z jakiego rezerwatu te pojeby spierdoliły i kto ich zwiózł do Wałbrzycha ale komuś, gdzieś bardzo zależy żeby utrzymać obecny chaos.

B: Trzeba przyznać, że muzycznie rozwinęliście się nieźle. Debiut mocno przywodził na myśl klasyczny black metal w świerkowej odmianie, potem nastąpił pewien skręt w depresyjne rejony, bo znów powrócić w klimaty drugiej fali.

Seth: Wiesz, na jedynce też słychać echa DSBM czy nawet Dark Metalu. Oczywiście fundamentem muzycznym Sznura jest druga fala ale nie boimy się wykraczać poza schematy i lubimy sobie czasem poeksperymentować. Stąd te momenty zahaczające o thrash metal czy nawet blues. Nie chcę stawiać zespołowi żadnych granic artystycznych. Nowy album jest może trochę bardziej klasyczny ale nie brakuje mu „momentów”.

Zer0: Przede wszystkim tworzenie numerów od czasu jak składamy się z pełnego instrumentarium wygląda zupełnie inaczej. Czujemy się teraz jak kompletna maszyna.

B: No i od razu pochwalę produkcję, bo „Dom Człowieka” brzmi doskonale. Z jednej strony dźwięk jest, jak żyleta, z drugiej nadal jest tam tona brudu, ohydy oraz deprawacji.

Zer0: To zasługa Pana Asa z Heinrich House Studio – przeprofesjonalny gość. Każdy z nas miał dużą przerwę jeśli chodzi o prace w studiu nagrań i różne doświadczenie. Sama technologia i system nagrań to teraz przepaść jeśli chodzi o to co było 15 lat temu. Nie wspominając już o kunszcie i talencie Asa. Heniu wziął nas na raczki, posadził na kanapie, dał po lizaku, wysłuchał o co nam chodzi i przez cała sesję nie opuszczał każdego z nas na krok. Efekt chyba jest zauważalny.

Seth: Nic dodać, nic ująć. To jak brzmi ten album to wyłączna zasługa Pana Producenta. Jeszcze raz wielkie dzięki Heniek!

B: Pytanie-sztampa, ale warto je zadać: jak właściwie doszło do powstania Sznura? O ile mi wiadomo, niepokalane poczęcie nastąpiło w postaci solowego projektu Setha, gdy ten miał dosyć Moontower, a potem kolejno dołączali kolejni mężni wojownicy.

Seth: Z kronikarskiego punktu widzenia wyglądało to tak, że szeregi Moontower praktycznie opuściłem jakoś w okolicach 2010 roku. Nie tyle miałem dosyć ile po prostu dojebała mnie proza życia. Odwiesiłem gitarę na kołek na kilka dobrych lat. Ale potrzeba tworzenia odżyła i jakoś początkiem 2017 uznałem, że pora spełnić moje młodzieńcze marzenie, stworzyć własny projekt i nagrać coś zupełnie solo, wyłącznie na własnych warunkach. Drugi album pod względem muzycznym stworzyłem też sam ale nie mając totalnie pomysłu na teksty i koncept albumu zaprosiłem do współpracy Zer0, kumpla jeszcze z czasów podstawówki, którego po latach spotkałem w klubie sportów walki. Zer0 stworzył cały pozamuzyczny koncept tego czym jest obecnie Sznur. Po nagraniu drugiego albumu zaczęliśmy myśleć o „żywym” pałkersie i normalnych próbach. I wtedy przypadkiem na dworcu PKP w Wałbrzychu spotkaliśmy kolejnego starego kumpla – PSYHO. No i zaczęła się ostra jazda.

Zer0: Tak nasza historia odkąd tworzymy razem Sznur to suma zbiegów okoliczności. Zaczął Seth i po kolei wpadaliśmy na siebie lawinowo tworząc całość. PSYHO to doświadczony bębniarz bez którego ekstremalny metalowy Wałbrzych by nie istniał. No i możemy pokazać się na żywo.

B: No właśnie, jak trafiliście pod skrzydła Potężnego Wydawcy i jego Godz ov War? Było dużo spożywane podczas podpisywania cyrografów?

Seth: Heh, tak naprawdę już podczas tworzenia „Domu człowieka” po cichu liczyliśmy na współpracę z Potężnym Wydawcą, mając świadomość tego że mało kto będzie miał jaja, by wydać tak kontrowersyjny materiał. Był pierwszą osobą do której wysłaliśmy gotowy album i po kilku dniach zaczęliśmy rozmowy. Nie powiem, jaraliśmy się jak kościoły w Norwegii. Tym bardziej, że wszyscy wiemy jakie materiały ukazały i ukażą się w tym roku pod szyldem GoW.

Zer0: Chyba nie mnie dla nas lepszego miejsca niż GoW. Tutaj czujemy się po prostu jak kapela a nie jak ciekawostka a przede wszystkim GoW, to taki artystyczny rozbryzg, że inni z nami również chyba czują się komfortowo.

B: „Dom Człowieka” plugawi polską ziemię, TĘ ZIEMĘ, na płytach CD. Są jakieś plany odnośnie kaset oraz winyli, bo spore grono maniaków ceni sobie dziś te rodzaje nośników.

Seth: Konkretnych planów póki co nie ma. Wszystko zależy od tego jak będzie wyglądała sprzedaż CD. Z tego co wiem jest nieźle więc kto wie, może za jakiś czas album wyląduje na placku, czego byśmy sobie bardzo życzyli. Taśmą też byśmy nie pogardzili. Czas pokaże.

B: Oprócz płyt pojawiły się również eleganckie naszywki oraz koszule, o dziwo tylko białe. Skąd zamysł by uderzyć jedynie w biel, a nie zrobić typowych czarnych, lub czegoś w skandalizującym kolorze np. różu?

Zer0: To koncepcja Grega. Szczerze mówiąc nie szukamy skandalu na siłę. Chociaż można nam wiele zarzucić w tym temacie, róż nie jest w naszym stylu. Na bieli natomiast lepiej widać różne rzeczy. Np. jak ludzie się pocą, niedokładnie podcierają, jak im wylatuje coś z mordy itp., a my staramy się pokazać jacy jesteśmy okropni nawet jako dumni metalowcy.

B: Jakie są Wasze dalsze plany? Sznur nadal będzie zaciskał się szyjach w kolejnych wyziewach, czy raczej chwila relaksu przy wódce i wagonie fajek?

Zer0: Tak jak pisałem wcześniej, dzięki pandemii mamy już 50 % materiału na następną płytę i mogę tylko powiedzieć że „lepiej nie będzie”. Amatorzy naszej twórczości jak i osoby którym nasza stylistyka się delikatnie mówiąc „nie podoba” na pewno się nie zawiodą.

Seth: Czasy są takie, że trudno cokolwiek planować. Nie wiadomo tak naprawdę, jak będzie wyglądała sytuacja z koncertami, a nie ukrywam, że jesteśmy chętni i wyposzczeni pod tym względem. Tak jak wspomniał Zer0 pracujemy obecnie nad kolejnymi wyziewami, ale raczej bez pośpiechu.

B: W jednej z recenzji określono Was mianem „urban black metalu”. W sumie, jak się zastanowić, to nie jest takie głupie. Szlaki przetarła, o ile się nie mylę, Odraza, co przyjęto bardzo dobrze. U Was to wygląda podobnie: perwersje, ohyda, poniżenie, z tym, że zamiast czającej się w tle bohemy artystycznej jest tylko beznadzieja i życie z dnia na dzień. Koncept będzie rozwijany na kolejnych płytach?

Zer0: To nie jest tak, że podczas budowania zespołu postanowiliśmy grać, tak jak to napisałeś, „Urban metal” i śpiewać o rzyganiu na schodach żeby zrobić komuś na złość albo zabłysnąć oryginalnością. Nie zastanawialiśmy się nawet nad tym. Po prostu mamy taką stylistykę, a nie inną bo babramy się na co dzień – nawet z perspektywy naszych wykonywanych zawodów – w takim, a nie innym gównie. Jak każdy jesteśmy nim w jakimś stopniu przesiąknięci więc to nas naturalnie inspiruje. To tak jakby sąsiad obok regularnie odlewał się na sąsiadującą z Twoim mieszkaniem ścianę, miałbyś wielką żółtą plamę w sypialni i twierdził że to portal do piekła. My nie uciekamy od tego, nie udajemy czegoś nierealnego o czym nie mamy pojęcia. Nie chowamy się za ideologiami – to nie jesteśmy my. My bierzemy ten cały otaczający nas szlam, wrzucamy w foremki i pieczemy bułeczki o smaku ludzkiego gówna. Są osoby które lubią takie wypieki i tacy, którzy się raczej nie poczęstują. Są i tacy, co parskną śmiechem jak na lekcji biologii kiedy przeczytają „cipa” na wkładce i to jest normalne. To nasz pomysł na Sznur i nie mieliśmy świadomego zamiaru wpisania się w jakiś nurt. Z drugiej strony bycie postrzeganym z Odrazą w jednej bandzie meneli, to przyjemność. Oni są bardziej wyedukowani od nas – świetny zespół.

B: Jak się zapatrujecie też na rozwój black metalu, jako gatunku? W swojej prymitywnej, drugofalowej formie, ma się on dziś całkiem nieźle, ale powstało sporo jego odłamów, które często potrafią całkowicie odbiegać od pierwotnych założeń muzycznych, czy ideowych.

Zer0: Scena Black Metalowa – ogólnie metalowa jest teraz mega ciekawa, szczególnie w Polsce. Nie będę rzucać nazwami. Nieraz ciężko nadążyć za tymi wszystkimi pojawiającymi się kapelami i projektami a nawet starzy załoganci robią w chuj zajebistej muzy. Nie chcę niczego tutaj prowokować ale twierdzę że w końcu polska scena zaczęła oddychać. Teraz jest więcej metalowych artystów niż metalowych ultrasów. Więcej jakiegoś przekazu który naprawdę może poruszyć człowieka w środku niż pseudo polityki i pustych inwokacji.

Seth: Jeśli za początek drugiej fali uznać „A blaze in the northern sky”, to mamy do czynienia z niemal trzydziestoletnią historią. Trudno więc się dziwić, że powstało mnóstwo odłamów. Zresztą chuj tam Panie z odłamami. Spójrz, co dziś robią Ihsahn, Ulver czy Manes. Muzycznie naprawdę wspaniałe rzeczy ale kto by pomyślał w 92’ że lider Emperor będzie kiedyś grał cover A-Ha. To pokazuje jak bardzo kreatywni byli ci młodzi ludzie, którzy stworzyli podwaliny muzyki, która do dziś jest wciąż żywa. Dla mnie osobiście cała ewolucja black metalu i jego odłamów jest czymś wielce fascynującym.

B: Black Metal dziś można jeszcze postrzegać, jako bunt oraz wojnę? Czy raczej, jak to zasłyszałem ostatnio, muzykę skierowaną na rozwój wewnętrzny i tolerancję?

Zer0: Na pewno jest to rodzaj buntu, zawsze był. Czyż założeniem Black Metalu nie było przeciwstawienie się wszelkim normą i zasadom? Zwymiotowaniem robalami prosto w twarz konformizmowi? Kiedyś głównym przeciwnikiem był kościół jako symbol zniewolenia i wypalania wszystkiego co odbiega od jego „prawd”. Dzisiaj cały świat zrobił się popierdolony i nie do zniesienia. Metal to wewnętrzna wojna z cały współczesnym światem.

Seth: Rozwój wewnętrzny ok ale tolerancja? Naprawdę?

B: Wałbrzych jest chyba całkiem niezłym źródłem inspiracji. Swego czasu był mocno kojarzony, jak upadłe miasto, gdzie po zamknięciu kopalni wszystko dosłownie się zdegenerowało. Teraz, staje całkiem nieźle na nogi, ale tamten okres chyba nadal odciska wyraźne piętno. Osobiście powiedziałbym, że symbolem ostatecznej zmiany miasta będzie chyba zburzenie tego okrutnego hotelu Sudety.

Zer0: Obecnie Wałbrzych to żadne szczególne miejsce. Kiedyś oprócz bezrobotnych górników chlejących po bramach była cała masa alternatywnych miejsc w których tworzyła się jakaś kultura czy kontrkultura. Miasto miało swój charakter. Dzisiaj jest wyjałowione i zalane betonem, ale to chyba tendencja ogólna zmieniającego się świata.

Seth: „Sudety” nie są jedynym budynkiem wołającym o rozbiórkę, ale z racji gabarytów i lokalizacji faktycznie symbolem. Tam jest jednak jakiś problem prawny trwający od wielu lat, którego „nie można” rozwiązać. Państwo z gówna odc. 2137.

B: Hah, w sumie dziś też nie brakuje inspiracji. Ot, sięgam po newsy i w Wałbrzychu, podczas libacji alkoholowej, typ doprowadził nietomną koleżankę do seksu oralnego czym ją udusił, a następnie smacznie zasnął obok martwej ukochanej.

Zer0: Tak, dostaliśmy masę wiadomości typu „co żeście tam odjebali” itp. Niestety nie było nas na tej imprezie. Żałujemy bardzo.

B: Przy okazji, Sobięcin nadal trzyma palmę pierwszeństwa w byciu najdzikszą z dzielni, czy jednak bardziej Podgórze?

Zer0: Tak jak pisałem wcześniej, Wałbrzych to teraz wymarła, betonowa pustynia. Stare dzielnice nie są już tak niebezpieczne jak kiedyś. Dużo kamienic zostało porozbieranych, większość starych Garów poumierała, siedzi albo wyjechała. Stare zasady odeszły. Wydaje mi się że prym wiodą teraz nowe dzielnice, blokowiska – Podzamcze, Piaskowa Góra. Duże skupiska ludzi na danym terenie, to zawsze pewne kłopoty.

B: Z pozoru Wasze teksty to kawał wulgarnej perwersji podlanej tanim alkoholem i śpiącej w oszczanej piwnicy, jednakże wystarczy się przyjrzeć wyraźniej, by pod fasadą ohydy dostrzec gorzką obserwację. Ot takie „Jestem twoim śmieciem”, gdzie można dostrzec aluzję do współczesnego „żebractwa”, które ma się pysznie, choćby na portalach zrzutkowych, jak również nawiązanie do zeszmacania się online za pieniądze, tak dziś popularne wśród patoyoutuberów, czy elegancko działające na onlyfans.

Zer0: Jeśli chodzi o tekst „Jestem Twoim Śmieciem”, to ja interpretuję go jako ostrzeżenie, przestrogę dla naszej ignorancji wobec rzeczy i sytuacji które sami nieświadomie stwarzamy. W tym przypadku „Śmieć„ to spersonalizowany, zapomniany i porzucony przez nas byt – człowiek, który po latach przypomina się nam włamując się nam do gniazdka i mordując nasze dziecko. Ale fajnie że Ty widzisz w tym jeszcze coś. Chodzi nam o to, żeby wywoływać jakieś emocje. Celowo używamy wielu sformułowań żeby odbiorca mógł się poczuć jakby oglądał lokalne wiadomości.

B: Fajnie też opisaliście prowadzone obecnie rozdawnictwo socjalne w „Domu Człowieka”. Nikt tam na górze nie pomyśli, że właśnie takie szastanie hajsem na prawo i lewo napędza patologie, które pasożytują na podatnikach oraz państwie, bo po co pracować, jak penga sama przyjdzie.

Zer0: W dzisiejszych czasach „obywatel” to problem, dający się łatwo przekupić paroma groszami, bajkowym patriotyzmem czy prawami człowieka. Tak naprawdę jesteśmy robalami hodowlanymi, żyjącymi bez żadnej świadomości obywatelskiej na dodatek wykastrowanymi przez kościół.

Seth: 500+ to prawdziwa zbrodnia na społeczeństwie. Pułapka. Obecnie rządzący karmią najniższe potrzeby Januszy i Grażyn by wychować kolejne pokolenia wyborców złaknionych tylko ciepłej kiełbasy, Harnasia, disco polo i pseudopatriotyzmu podsycanego przez prorządowe media. Projekcję takiego państwa można codziennie oglądać w pierdolonych „wiadomościach” tvp. Społeczeństwo bez jakichkolwiek aspiracji i wyższych potrzeb. Tylko żreć, srać i zdychać.

B: Zdarzyło Wam się czytać „Ciemno, prawie noc” Joanny Bator? Ona też w tej książce skupiła się na Wałbrzychu oraz na patologiach go dręczących. Pamiętam, że podczas lektury kręciłem nosem, że wyobraźnia odnośnie kreowania upodlenia człowieka ponosi autorkę, ale obecnie, na wskutek pracy, stwierdzam, że jeśli przesadziła, to tylko trochę.

Zer0: Kiedyś zacząłem czytać „Ciemno, prawie noc” i ulało mi się. Z perspektywy mieszkańca Wałbrzycha i również z wykonywanej pracy po prostu miałem dość. Mam to na co dzień i nie jest to dla mnie atrakcyjne miejsce fabuły. Poza tym odniosłem wrażenie, że Pani Bator chyba bardzo starała się pisać o miejscach, o których nie ma naprawdę zielonego pojęcia. Ale ja jestem już wystarczająco obrzydzony tym miastem tak, że to tylko moja opinia.

B: Jak sądzicie, to dawanie hajsu na prawo i lewo ukróci się kiedyś, czy raczej kolejni rządzący będą równie chętni do sypania grosiwem?

Zer0: Obawiam się, że będzie to teraz standard jeśli chodzi o zarządzanie zasobem ludzkim. Zostaliśmy przyzwyczajeni do takiego systemu i naprawdę musielibyśmy wszyscy popełnić jakieś mentalne samobójstwo i zacząć wszystko od nowa. Każdego kto miał czynną styczność z polityką po 89 roku do teraz, musielibyśmy po prostu zutylizować razem z ich koneksjami. Później wybrać specjalistów i zatrudnić ich po prostu do prowadzenia Państwa. Czy jest to możliwe? Ja osobiście uważam, że nie. To nierealne, jesteśmy wszyscy totalnie spierdoleni przez lata funkcjonowania w tym błocie. Wszystkich nas już nie ma. Dlatego cieszmy się tym, co nas naprawdę kręci i rozwijajmy to, a cały mainstream którym się nas karmi zwróćmy.

B: Jak już mowa o tekstach, to gdy zobaczyłem, że ze szczytu tracklisty zadziornie spoziera romantyczny tytuł „Czuję Zapach Twojej Cipy”, to sądziłem, że w necie zaś nastąpi gównoburza, jak nie tak dawno o tekst dotyczący smaku tejże zawarty w ostatnim pełniaku Destroyers.

Zer0: Przyznaję, że tytuł miał być trochę prowokacyjny. To utwór o rytmie w którym żyje większość z nas podany w bardzo prostacki i prymitywny sposób. Jako gatunek żyjemy naprawdę bardzo długo, mamy poza tym bardzo szeroki wachlarz umiejętności czyli mamy czas i warunki a jedyne co umiemy robić to rozpładzać się i brudzić. Podejrzewam ze jakby pierdolone mrówki były wielkości samochodu to szybko przejęły by kontrole nad planetą i zarządzały by nią o wiele lepiej od nas. Słyszałem opinie, że to motyw z „Milczenia Owiec” i faktycznie pada tam takie stwierdzenie, ale to nie jest piosenka inspirowana książką czy filmem.

B: W sumie ciekawiła mnie też kwestia Waszego outfitu scenicznego. Garnitury i te kaptury katów to ciekawy miks. Skąd pomysł na taką prezencję? I czy jest to też dress code do pracy?

Zer0: Masz racje z tym dresscodem. Kiedyś trafiłem na stare zdjęcia z egzekucji komendanta Auschwitz Rudolfa Hößa. Pomyślałem sobie, że pomimo tego całego powojennego rozpierdolu był jednak zachowany jakiś protokół wykonania tego wyroku. Przecież mogli go powiesić na kawałku psiego gówna i nikt by nie miał żadnych obiekcji. Jednak przygotowali mu specjalny podest z zapadnią. Ubrali się pewnie w najlepsze mundury jakie wtedy mieli, umyli dupy i założyli czarne kaptury jak prawdziwi kaci. Z racji wieku nie wyglądamy już za dobrze. Makijaże i gwoździe – to nie my, a jednak chcieliśmy jakoś zachować metalową konwencję. Kaptury i garnitury jak pracownicy zakładu pogrzebowego to nasz protokół do kontaktu ze światem jako Sznur. Po robocie wskakujemy w bluzy Pit – Bulla.

B: I ostatnie słowo należy do Was!

Zer0: Warzywa. Jedzcie więcej warzyw.

Seth: Sznur dla każdego… Dzięki za wywiad.

Bart
639 tekstów

Przemądrzały, gruby chuj. Miłośnik żarcia, alkoholu i gór, któremu wydaje się, że umie pisać.

Skomentuj