Regressive poznałem dzięki dobroci nieocenionego Marcina z Mythrone, który podsunął mi ich długograja. Zawartość solidnie mnie wychłostała, jak odziana w skórę dominatrix, co skłoniło mnie do zapytania tych wesołych jegomościów o kilka rzeczy. Z odpowiedziami się nieco ociągali, ale w końcu przyszły i możecie poczytać o wpływach na muzykę, GG Alinie, czy o tym, że Doom jest zajebisty.
B: Podług Internetu Regressive został założony w 2008 r., ale wasz długograj ujrzał światło dzienne dopiero w 2019 r. Całkiem spory rozstrzał. Co Wam tyle zeszło?
R: Największym problemem była ciągła zmiana perkusistów. Dopiero kiedy Vytautas dołączył do składu mogliśmy się skupić na priorytecie, jakim była płyta. Poprzednio po prostu znajdywaliśmy bębniarza i przygotowywaliśmy go do koncertów z nadzieją, że może później coś nagramy. Tym razem zdecydowalismy nie występować dopóki nie nagramy albumu. I była to dobra decyzja.
B: Dla polskich maniax jesteście zdecydowanie czymś nowym. Przybliżcie może czytelnikom kulisy powstania zespołu?
R: Latem w 2008 r. Basista Justinas i gitarzysta Vytis (który w 2013 r. opuścił zespół) zdecydowali się założyć kapelę. Największy wpływ miali na nich Venom, Celtic Frost, Darkthrone oraz parę innych odlskulowych hordów spod szydlu black/thrash (aczkolwiek niedługo później zostaliśmy silnie zainspirowani także speed metalem). Później dołączył Vitenis na gitarach, a Justinas zajął się wokalami obok bębnienia, dzięki czemu na jesień 2009 r. skład był kompletny. Niedługo potem ukazały się pierwsze kawałki.
B: Pewnie słyszeliście to pytanie już często, ale chodziło mi ono po głowie, od kiedy odpaliłem Wasz album: jak to jest być litewskim Midnight? Serio, z początku myślałem, że to kolejny wyczyn Athenra i spółki. I tak, doszukałem się informacji, że mieliście taki styl na długo zanim dowiedzieliście się o istnieniu hordy z Cleveland.
R: Niedługo po powstaniu zespołu usłyszeliśmy po raz Midnight „Farewell To Hell“ i pomyśleliśmy „Kurde, oni grają dosłownie to samo, co my!“. Nie jest więc dla nas wielką niespodzianką, że tak wielu ludzi nas ze sobą porównuje. To nie jest też tak, że celowo chcemy być tacy, jak oni. Po prostu mamy podobne style, to wszystko. Byliśmy przeszczęśliwi, gdy usłyszeliśmy, że tego lata będziemy dzielić z nimi scenę na jednym z litewskich festiwali. I wtedy ten cały Covid-19 zaczął szaleć… szkoda. Bardzo byśmy chcieli poznać tych kolesi na żywo i trochę poszaleć wspólnie.
B: ALE! Nie tylko Midnight, bo przecież Wasza muza kipi od wpływów Venom, jak również czuć tu GG Alina. Inspiracje te są godne pochwały, szczególnie, że nadają muzyce sporej szaleństwa. Warto tu zauważyć, że pokusiliście się również o cover „Bite it You Scum”. Planujecie więcej zmagań z utworami Mistrza w przyszłości?
R: Cóż, nie jest tajemnicą, że Venom miał na nas największy wpływ. Inne zespoły też, to prawda, ale żadna nie odcisnęła takiego piętna, jak Venom. Justinas i Vytenis spędzili wiele wieczór wspólnie piwkując, i słuchając Venoma na długo przed założeniem zespołu. Wiele, wiele wieczór, masa piwa…
B: Przy okazji, czy podążacie krokami Alina także w życiu codziennym, lub choćby na scenie?
R: Nie powiedzielibyśmy, że GG był dla nas jakąs silną muzyczną inspiracją, ale jego duch faktycznie był obecny podczas naszych wczesnych koncertów. Oczywiście, nie szliśmy w taką ekstremę na scenie, jak on, ale trochę głupot, obsceniczności oraz postawy „pierdolcie się“ było, jak najbardziej obecne. Ale nie planujemy nagrywać więcej jego coverów. „Bite It, You Scum“ wystarczy. Wykonywaliśmy to na 90% naszych występów. Sądzimy, to aż nadto.
B: Jak już mówimy o byciu kontrowersyjnym, to sporo się dziś słyszy, że obecnie jest trend ugrzecznienia i picowania wszystkiego ile tylko się da, przy byciu jednocześnie pełnym przyjaźni i otwartości. Coś w tym pewnie jest, ale nie da się nie zauważyć, że jest też całe mrowie hordów, które atakują brzmieniem surowym i brudnym, niczym wytarzany w gruzie ochłap mięsa, jak również słuchacze zdają się równie chętnie skłaniać ku takiemu graniu. Co o tym sądzicie?
R: Tak raczej zawsze było i będzie. Jest masa ludzi o odmiennych gustach i potrzebach. W naszym przypadku możemy dodać tego trochę w przyszłości do naszej muzyki, ale nie miałoby to drastycznego wpływu na nasz styl grania.
B: Wasz pełniak został wydany dzięki kolaboracji z polskim Defense Records i Mythrone Promotions. Jak do tego doszło? Sami nawiązaliście kontakt, czy raczej całość zawiązała się przypadkiem podczas konsumpcji czystej?
R: To było dość niespodziewane. Marcin z Mythrone skontaktował się z nami pierwszy. Nasz wspólny znajomy opowiedział mu o nas i zdradził, że właśnie skończyliśmy nagrywać pełniaka, i szukamy wydawcy. Tak więc, Marcin nawiązał kontakt, pogadaliśmy o warunkach, potem dołączyło do tego Defense Records i zgodziliśmy się.
https://www.youtube.com/watch?v=Nj3ny5sb4HM
B: A co niesie dla Was przyszłość? Jakaś EPka, split, czy raczej skupienie się tylko na kolejnym długograju?
R: Przede wszystkim, postaramy się przeżyć. Jeśli się uda, rozpoczniemy pracę nad nowymi utworami. Nie mamy niczego konkretnego w planach, ale mamy nadzieję, że „Born In The Grave“ nie będzie naszą ostatnią płytą.
B: Nie ocenia się książki po okładce. W tym wypadku doskonale pasuje to do Waszej płyty. Z początku, gdy rzuciłem okiem na okładkę albumu, to myślałem, że trafiłem na jakiś kiczowaty thrash albo oklepany do bólu death, tymczasem zostałem niespodzianka okazała się miła, niczym zimne, pieniste w upalny dzień. Podczas odsłuchów zaś poczytałem sobie jeszcze teksty, w efekcie, czego okładka może nadal jawiła się, jako kiczowata, ale była jedną wielką pocztówką do starych horrorów, które dziś mogą z początku wywoływać uśmiech politowania, ale tak naprawdę wdeptują w ziemię.
R: Ponieważ nasza muzyka jest silnie napiętnowana horrorami, to chcieliśmy by nasza okładka wyglądała niczym plakat filmu grozy z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.
B: Okładka okładką, ale macie radochę z obcowania ze starymi filmami grozy? Wolicie soczyste gore, czy raczej stawiacie na klimat?
R: O tak, uwielbiamy filmy grozy. Skłaniamy się raczej do tych z gatunku gore, ale jest masa klasyków, które kochamy, a które nie ociekają aż nadto krwią. Czasami atmosfera i talent twórców są wystarczające, by stworzyć naprawdę dobry horror.
B: Obecnie mamy modę na recykling. Odnawia się stare klasyki grozy zmieniając jedynie jakieś detale, albo dokonując całkowitego przemodelowania. Najlepszymi przykładami są odświeżone wersje Laleczki Chucky, czy Koszmaru z Ulicy Wiązów. Sądzicie, że stare filmy powinny zostać takie, jakie są, czy raczej nowe odsłony pomagają utrzymać kult serii przy życiu?
R: Najcześciej remake‘i nie są zbyt dobre, aczkolwiek jest kilka chlubnych wyjątków, gdzie twórcom udało się stworzyć coś naprawdę fajnego. Mogą coś dodać, usunąc lub zmienić. Mają pełną swobodę, by robić co im się żywnie podoba. Obecnie ludziom chyba się kończa pomysły na dobre horrory i starają się uderzać do klasyki poprzez kręcenie kolejnych remake‘ów. Warto pamiętać, że nawet jeśli się nie polubiło nowej wersji, to nie znaczy to, że oryginał również jest słaby.
B: Akurat niedawno do sieci zawitał trailer nowej wersji Candymana. Widzieliście go? Macie jakieś oczekiwania względem filmu?
R: Ostatnie dziesięć lat nie było najlepsze dla filmów grozy i po obejrzeniu trailera nowego Candymana nie sądzimy, by ten film był czymś szczególnie dobrym.
B: Jak już jesteśmy przy relaksie, nowiutki Doom już za rogiem. Przebieracie nóżkami? Cieszy Was nowa odsłona serii, czy jednak wolicie klasyczny oldschool?
R: Cholernie podeskcytowani! Szczerze, mieliśmy nawet okazję już go wypróbować. Jest niesamowity! Prawdopodobnie najbardziej metalowa gra, jaka kiedykolwiek powstała! I brutalna, jak diabli! Mimo wszystko kochamy starego Dooma oraz Dooma II. Obecnie, gramy czasem w niego w opcji coopa na split screenie, na PS4, gdy jesteśmy w naszym studio nagraniowym. Jest mega!
B: A co ze starym, dobrym Wolfensteinem 3D? Czy też jest szanowany?
R: To jebany klasyk! Dorastaliśmy wszyscy młócąc w niego! Mimo to obecnie wolimy bardziej Dooma!
B: Obecnie zaraza ma się w najlepsze. Jak wygląda sytuacja na Litwie?
R: Na chwilę obecną mamy jakieś siedemdziesiąt potwierdzonych zgonów z powodu wirusa na Litwie. To smutne, ale mogłoby być dużo gorzej patrząc na to, jak wielu ludzi bagatelizuje problem brania kwarantanny na serio. Na szczęście jednak powoli wszystko wraca do normy i mamy nadzieję, że druga fala w nas nie uderzy.
B: Niektórzy sądzą, ze ten wirus to celowo uwolniona broń biologiczna. Sądzicie, że scenariusze z Fallouta z wirusem FEV, czy z Resident Evil są realne?
R: Nie, nie sądzimy by sytuacja nabrała tak apokaliptycznych rozmiarów, niczym w filmach. A co do genazy wirusa… nawet jeśli byłyby jakieś złowogie motywy za nim, to nigdy raczej ni poznalibyśmy prawdy.
B: I ostatnie słowa należą do Was!
B: Stay alive and stay fuckin‘ regressive!