Zeszło z tym wywiadem, to fakt. Natomiast efekt już jest i możecie sobie poczytać, jak to z tym Odium Humani Generis jest, z ich najnowszym albumem „Międzyczas” i jakie mają podejście do ludzkości. Tak więc – zapraszam, ku lekturze!
Oracle: Hailz! Drugi album jest już faktem. Czy na ten moment jesteś zadowolony z odzewu? Jeśli chodzi o recenzje to widziałem raczej same pozytywne lub bardzo pozytywne, ale spotkałem również trochę internetowych opinii dalekich od zachwytu…
Biały: Cześć! Na wstępie chciałem przeprosić za potężną obsuwę w odpowiedzi na wywiad. Przepadło nam gdzieś pomiędzy mailami, nie było to intencjonalne. Dobrze, że Sova nam przypomniał! Dziękuję za cierpliwość. Odzew rzeczywiście był bardzo dobry od samego początku, a teraz z szerszej perspektywy spowodowanej ociąganiem się z odpowiedzią mogę stwierdzić, że widzimy to jeszcze wyraźniej. Zebraliśmy dobre recenzje a nawet udało się pojawić na kilku podsumowaniach roku. Jest to oczywiście miłe i pozwala być zadowolonym z pracy jaką włożyliśmy.
Odium Humani Generis powstało niemal dekadę temu, gdy Wy sami mieliście po circa dwadzieścia lat. Od razu też poruszaliście się raczej w nie najweselszych klimatach – skąd więc u tak stosunkowo młodych ludzi już takie podejście do życia, jakie miało odbicie w Odium Humani Generis właśnie?
To chyba często tak wygląda. Będąc młodszym o te 10 lat tak samo często (jak nie częściej) bywałem pogrążony w ciężkich emocjach a Black Metal zawsze dobrze z tym korespondował. Oczywiście czas leci, postrzeganie pewnych spraw naturalnie się (całe szczęście) zmienia, ale na dobrą sprawę chyba nie dezaktualizuje to niczego.

Może się mylę, ale przez dość długi czas działaliście sobie raczej na uboczu i ferment wokół Odium Humani Generis zaczął się jakieś dwa lata temu, po wydaniu „Zarzewia”. Zaczęło się jakoś częściej o Was wspominać, zaczęło się więcej koncertów… też tak to odczuwasz?
To zabawne, bo mimo pewnego hałasu jaki udało się wywołać najnowszym wydawnictwem wciąż docierają do nas pytania o reedycję debiutu, który z kolei w momencie wydania nie był wcale tak pozytywnie odebrany! Prawdopodobnie jest jednak dużo racji w tym co mówisz. W 2022 roku mieliśmy możliwość wziąć udział w dwóch europejskich trasach koncertowych, na których graliśmy m.in. najświeższy dla nas wówczas materiał, jakim było właśnie wydane przez Folter Records “Zarzewie”.
Koniec końców znaleźliście się u wspomnianego już Sovy w Malignant Voices. Kto jak kto, ale Radek dba o wydawane przez siebie zespoły, czego przykładem jest pietyzm, z jakim wydał choćby „Międzyczas”, zgodzisz się ze mną? Kto do kogo się zgłosił z propozycją dealu, jeśli mogę tak wejść z butami w Waszą strefę tak zwanego biznesu?
Oczywiście, że możesz. Pewnego razu dostałem wiadomość od Sovy, z pytaniem czy nie planujemy przypadkiem czegoś wydawać, bo jest zainteresowany. Byliśmy wówczas nadal związani kontraktem z poprzednim wydawcą, z którego chcieliśmy zrezygnować, a który nie bardzo chciał nas wypuścić. Padło hasło, że dostaniemy wolną rękę ale pod warunkiem, że przygarnie nas naprawdę dobry label. Malignant Voices spełnił oczekiwania poprzedniego wydawcy. „Międzyczas” wydany jest bardzo dobrze i elegancko, a dogadywanie detali wydania było w zasadzie samą przyjemnością – fajnie jest współpracować z kimś kto wkłada tyle serca w to co robi.
Czujesz, że muzycznie się zmieniacie? Moim zdaniem wcześniejsze materiały są nieco agresywniejsze z jednej strony, a z drugiej bardziej jakby więcej w nich ładunku depresji. Na „Międzyczas” z kolei jest więcej melodii, wydaje mi się też, że wpływ na to mają szersze inspiracje, jak na przykład zimna fala, które tak wyraźnie nie przebijały się na „Zarzewiu” czy „Przeddniu”…
Nie zauważyłem rewolucji, ale może to wynikać również z tego, że nasze utwory zwykle powstają długo, i zanim zostaną wydane to często gramy je już pewien czas, również na żywo. Większość materiału na “Międzyczas” była gotowa już na etapie “Zarzewia”. Kiedy proces jest na tyle rozwlekany, to te zmiany przestają być widoczne. Patrząc na finalny efekt faktycznie można zauważyć pójście jeszcze dalej w kierunku melodii, czy też właśnie czerpanie z rozmaitych inspiracji, ale nadal nie mam poczucia, żebyśmy wyszli z komfortowego dla nas muzycznego obszaru w którym poruszamy się od początku. Może odrobinę, ale raczej nieśmiało.
„Międzyczas” w wersji fizycznej ma jeden dodatkowy utwór, którego nie uświadczy się w wersji cyfrowej. Fajny gest, ale wydaje mi się, że za tydzień – dwa i tak ktoś wrzuci ten ostatni kawałek na YouTube, nie wydaje Ci się? I tak a propos – ten numer ma jakiś tytuł? No i jak to u Ciebie jest z płytami – kupujesz muzykę na nośnikach fizycznych czy do szczęścia wystarcza Ci streaming, ewentualnie zassanie pliku?
No i tu mimo wszystko fajnie wyszło, że zwlekałem z odpowiedziami! Premiera odbyła się we wrześniu, a do tej pory nikt nigdzie tego nie wstawił! Ten utwór to “Zaćmienie” – re-recording utworu z demówki z 2018 roku. Nie jest on integralną częścią materiału na „Międzyczas”, ale nagraliśmy go ponownie podczas tej samej sesji, więc zdecydowaliśmy, że taki trochę ukryty bonus track to dobre rozwiązanie. Ja osobiście korzystam oczywiście z wybranej przez siebie platformy streamingowej, ale mimo to kupuję także płyty na fizycznych nośnikach. Prawdopodobnie za mało, żeby uznać mnie za Metal Collectorsa, ale mimo wszystko trzeba było niedawno montować dodatkowe półki na płyty i kasety.
Z tekstów Odium Humani Generis czuć wylewającą się gorycz i zwątpienie. Nie nazwałbym tego depresyjnym black metalem, ale wesoło to tam u Was w tekstach nie jest. Nazwa oznacza nienawiść do ludzi, społeczeństwa, ale z tekstów bije moim zdaniem mocny przekaz skierowany do wewnątrz – jakbyś autor bardziej od ludzi pogardzał samym sobą. Pewnie usłyszę, że najlepiej niech słuchacz sam zinterpretuje, ale może jednak wyjaśnisz kto Twoim zdaniem jest gorszy – człowiek jako jednostka czy człowiek jako część masy?
Nie wiem. Ludzie są dosyć obrzydliwi nie tylko jako bezimienna masa – każdego z nas to dotyczy. Chociaż teksty są rzeczywiście raczej skupione na osobistych przeżyciach, to nie da się wyjąć jednostki z otaczającego ją kontekstu.
Wojna, załamanie klimatu, pandemie dziwnych wirusów – macie chyba „dobry” czas na tworzenie muzyki z negatywnym przesłaniem, co? Jak te wszystkie wydarzenia dookoła wpływają na twórczość Odium Humani Generis?
Raczej niewielki, chociaż nie sądzę że da się to całkowicie oddzielić. Pandemia pokrzyżowała nam spore koncertowe plany, ale przyniosła też dużo czasu który spędzało się samemu, co pozwoliło spożytkować go również na muzykę. Może czasy w których żyjemy nie są obecne bezpośrednio w muzyce czy w tekstach, ale wpływają na ogólną ilość rozczarowania, pogardy i lęku które odczuwamy? Pewnie tak jest.
Sama Łódź też chyba nosi piętno miasta, w którym nie ma za bardzo z czego się cieszyć. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest to przesada, bo bywam w tym mieście i wiem, że ma ono wiele fantastycznych miejsc, ale jakoś tak się utarło, że jest szare i brzydkie – w sam raz do grania black metalu jakim się zajmujecie. Jakie jest Wasze zdanie odnośnie tego miasta? I znów – czy ma ono jakikolwiek wpływ na to czym jesteście jako zespół oraz na Waszą twórczość?
Tu zdecydowanie bardziej! Od początku staraliśmy się podkreślać lokalny charakter twórczości i podkreślać istotność otoczenia w jakim się znajdujemy. Krajobrazy jakie towarzyszą nam bez przerwy, postindustrialny, w pewnym stopniu zdegradowany charakter, specyficzna historia… Kocham Łódź, jej charakterystyka na pewno odcisnęła piętno na każdym z nas. Nie da się nie zauważyć jej mankamentów, ale też ciężko przejść obojętnie wobec stałego rozwoju. Robi się coraz lepiej, więc wyniosłem się do Gdyni, hahah.

Jak zdefiniować tytułowy Międzyczas? Mnie pierwsza rzecz jaka się nasuwa to ludzka egzystencja, między narodzinami a śmiercią, jednak nie wiem czy dobrze kombinuję…
“Międzyczas” w tekście utworu znajduje się w bezpośrednim towarzystwie wyrażenia “bezmiejsce”, które jest trochę słowotwórczą fantazją, ale jest to inspirowane istniejącym w antropologii kulturowej terminem “nie-miejsce”, oznaczającym dosłownie przeciwieństwo “miejsca” – przestrzeń niczyja, emocjonalnie pusta. “Międzyczas” miał być dołożeniem do tego zestawu również czasu, fantazją na temat sytuacji, w której czas nie istnieje lub nie ma znaczenia. Nigdy i nigdzie.
Jednym z rekwizytów do sesji zdjęciowej był miecz. Miecze znajdujemy również w Waszym nowym logo czy też we wkładce. Ale tak po prawdzie to ni chuj mi one nie pasują na przykład do Waszych tekstów. Możesz wyjaśnić, czy kryje się za tym jakaś symbolika i po prostu jestem za głupi, by ją odkryć, czy o co chodzi?
Przecież walczymy!
Nazwa zespołu została zaczerpnięta z jednego z numerów Mayhem. Gdy jeszcze tworzyli bardzo dobre rzeczy. Niestety, od jakiegoś czasu nie za bardzo jest na czym ucha zawiesić, jeśli idzie o ten zespół, a jakie jest Twoje zdanie?
“Daemon” nawet mi się podoba, w przeciwieństwie do dwóch poprzedników, ale i tak nie jest to pozycja do której jakoś często wracam. Do “Chimery” włącznie wszystko lubię, albo bardzo lubię. Nawet długo niezrozumiałe dla mnie “Grand Declaration of War” ostatnio często gości na słuchawkach i nabiera dużo sensu. Stare materiały Mayhem to pomnik nie do zburzenia.
Trzynaste pytanie – wierzycie w coś takiego jak pech, nieszczęśliwy zbieg okoliczności? Czy może uważacie, że w jakiś dziwny sposób wszystko już jest z góry ustalone dzięki przeznaczeniu? A może całkiem inaczej?
Wszystko jest konsekwencją wyborów – naszych, lub innych ludzi. To dużo mniej czarodziejska i dużo bardziej niewygodna wizja.
Kilka dni temu odbyło się release show „Międzyczasu”. Niestety, nie było mnie, więc może podzielicie się wrażeniami?
Rzadko sami organizujemy jakieś wydarzenia, ale poszło dosyć gładko, zaprosiliśmy znakomite towarzystwo w postaci zespołów Angrrsth, Kurhan oraz Alembik, wydarzenie odbyło się w mieście Łodzi, w Browarze Warkot, który nie tylko jest dla nas osobiście istotny, ale też po prostu jest świetnym klubem. Wydarzenie okazało się frekwencyjnym sukcesem.
Dobrze, kończmy więc powoli. Powiedz proszę, jaki krążek ostatnio sobie zakupiłeś, jak też czego słuchałeś odpowiadając na moje pytania i kończymy… Dzięki za wywiad!
Ostatnio kupiłem debiut Ramones na winylu, a także dostałem od znajomego z Niemiec ostatnią płytę Aeternum Sacro. Przy okazji koncertów uzupełniłem trochę kolekcję płyt Arkony. Dziś słuchałem drugiej płyty Taake oraz pierwszej The 3rd Attempt.
Dzięki!