Skip to main content

Mispyrming - Songvar elds og oreiduWydawca: Terratur Possessions

Cóż to za otwarcie roku proszę Państwa ! Oto bowiem z kraju, który pokazał wielkie fuck off bankierom i politykom pojawia się nowy hord, który mocno wpisze się zapewne w zakładkę “ulubione” na dłuższy czas u większości fanów. Niech świadczy o tym swoistego rodzaju “hajp”, jakby to powiedziała zbuntowana młodzież, panujący na rzeczony zespół i krążek.

Uprzedzam jednak! Osobiście spustów nad “Söngvar elds og óreiðu” uprawiał na pewno nie będę, ale przyznać trzeba że Misþyrming  dolało oliwy do black metalowego ognia tlącego się gdzieś na islandzkich fiordach. Oczywiście tradycyjnie już nic w tym gatunku nowego i odkrywczego nie wymyślając he he. Gdzie leży więc owa genialność i uwielbienie słuchaczy do tego krążka ? Na pewno w brzmieniu i tym czymś, czym charakteryzują się zespoły z krainy gejzerów i czynnych wulkanów. Ten zimny kraj z surowym klimatem i nieprzyjaznymi miejscami odciska zdecydowanie swoje piętno na brzmieniu “Söngvar elds og óreiðu”. Korzystając z pierwiastków norweskich, muzyka budowana jest tutaj w sposób klasyczny. Jednakże domieszka islandzkiego zimna i piaskowo-skalngo brutalizmu, tworzy specyficzny i miejscami przestrzenny, jednobarwny i surowy, black metalowy klimat. Nowatorskich pomysłów więc tutaj jak widać nie znajdziemy. Nie mniej, wtórności Islandczykom na “Söngvar elds og óreiðu” zarzucić również nie można. Takie utwory jak “Söngur uppljómunar” czy chociażby “Er haustið ber að garði” i następujący po nim “Friðþæging blýþungra hjartna”  epatujące norweskim wiatrem i basem wraz z jego esencjonalnym, by nie powiedzieć klasycznym brzemieniem, sprowadzają muzykę Misþyrming do znanego i jednocześnie nieodkrytego podłoża gatunku, próbującego nieśmiało wyłamywać się z konwencji black metalu północy. Misþyrming robi to wszystko nadzwyczaj sprawnie i ciekawie, ale jednocześnie korzystając już z fali wznoszącej którą wytworzyło chociażby Svartidauði, do których porównywane jest i zapewne będzie przez dłuższy czas. I nic w tym nadzwyczajnego oczywiście nie ma, ale świetnie zaczyna oddzielać i definiować black metal na jego różne, rzekłbym narodowe odmiany. “Söngvar elds og óreiðu” całokształtem daje mi więc niezłą frajdę przy naciskaniu klawisza “powtórz”.

Podsumowując. Islandia daje Europie już nie tylko ekonomicznego ale i muzycznego prztyczka w nos pod postacią Misþyrming. Tym lepiej dla nas. Bardzo ciekawy debiut, bardzo ciekawe otwarcie roku.

Ocena: 8/10

Tracklista:
1. Söngur heiftar
2. …af þjáningu og þrá
3. Endalokasálmar
4. Frostauðn
5. Er haustið ber að garði
6. Friðþæging blýþungra hjartna
7. Söngur uppljómunar
8. Ég byggði dyr í eyðimörkinni
9. Stjörnuþoka

Łysy
846 tekstów

Grafoman. Koneser i nałogowy degustator Browaru Zakładowego. Fan śmierć, jak i czarciego metalu, którego słucha od komunii...

Skomentuj