Skip to main content

Wydawca: Piranha Music

To akurat jest zespół, który szturmem podbił moje czarne serce – szalenie bowiem lubię styl, w jakim obraca się Las Trumien. Jeszcze bardziej cieszy, że po dobrej debiutanckiej EPce nie musieliśmy długo czekać na następny materiał.

A z uwagi, iż mamy do czynienia z pełnowymiarowym albumem – tym bardziej się cieszę. „Licząc Umarłych” wjeżdża więc w gościnne podwoje mego domostwa, a wraz z tym krążkiem – historie o seryjnych mordercach obleczone w doom/sludge’owe, ciężkie i brudne melodie. Cholernie dobrze to wypada. Wrocławianie komponują muzykę, która jest brzydka i surowa, równocześnie ich melodie wpadają w ucho i chodzą za człowiekiem jak nieuchronne fatum śmierci.

Skojarzenia oczywiście mają swoje źródło w bardzo dobrych tekstach – wiele zespołów pisze o seryjnych mordercach i innych zwyrodnialcach, jedne robią to lepiej, inne gorzej. Wojciech, jako tekściarz, ale i wokalista, znajduje się w tej pierwszej grupie – bo i liryki są nieźle napisane, a i wyryczał / wycharczał / wyskrzeczał / wyśpiewał i wykrzyczał je w naprawdę dobry sposób. Podoba mi się chory, pulsujący niespokojnie groove na tym krążku. „Licząc Umarłych” płynie wartkim strumieniem – gęstym, brązowo – czerwonym od mieszaniny brudu i krwi. Czasem zwalniając, czasem podkręcając tempo, nie rezygnując przy tym z chwytliwej rytmiki. Odkąd dostałem ten krążek do recenzji bywały dni, że słuchałem go cały dzień, z niekłamaną przyjemnością i bez krzyny znudzenia. To olbrzymi atut tej formacji. Aha! Poza świetną muzyką muszę też pochwalić Las Trumien za przyłożenie się do szaty graficznej – od okładki przez layout w środku, bardzo fajnie to wygląda.

No, w porównaniu do dobrej EPki debiutancki album to i tak duży skok jakościowy. Dzięki temu z „Licząc Umarłych” obcowałem już – że tak głupio powiem – niezliczoną ilość razy.

Ocena: 9/10

Tracklist:

1. Licząc umarłych
2. Król w złotej rękawiczce
3. Gdy zatrzęsie się ziemia
4. Klan
5. Sprzedawca śpiewników
6. Cmentarz Miłostowo
7. Krokodyle łzy
8. Synod trupi
Oracle
17415 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj