Wydawca: Nigredo Records
Lubię dobre debiuty, a bardzo dobre debiuty lubię bardzo. Prosta sprawa, przejdźmy więc do recenzji debiutanckiej płyty Estończyków z Kõdu.
„Unusta kõik” to trzydzieści pięć minut muzyki podzielonej na osiem black metalowych kawałków. Po rzucie okiem na okładkę podejrzewałem, że grupa poruszać się będzie w klimatach leśno – pogańskich. Jakież jednak było moje zdziwienie, gdy usłyszałem tutaj muzykę mocno inspirowaną sceną z Finlandii. W sumie nie ma się co dziwić, z Tallina do Helsinek jest mniejsza odległość niż z Rzeszowa do Kielc (podpowiem Wam – dziewięćdziesiąt kilometrów). Nie wiem, czy właśnie krótki dystans miał decydujący wpływ na ukształtowanie się stylu Kõdu czy nie, ale ja nie narzekam. Moje serce czarne bije zdecydowanie szybciej gdy słucham na przykład takiej Horny niż jakiegoś Trollecha. A na „Unusta kõik” właśnie najbardziej wyczuwalna jest zimna, złowroga atmosfera płyt nagranych w Finlandii. Podoba mi się, że te kawałki są dość mocno zróżnicowane. Nie ważne, czy to najwolniejszy na albumie, posępny „Kaotsin” czy „Kui Minna Suurele Teele”, czy z kolei szybki i chaotyczny „Aheldatud Klaasi” – wszystkie kawałki na tej płycie brzmią bardzo dobrze i spójnie – co najważniejsze. A ja strasznie nie lubię gdy płyty są niespójne, patchworkowe, że tak nowocześnie powiem. Kõdu pokazuje, że można nagrać album różnorodny i jednolity zarazem. A do tego – jak na debiut, bardzo dojrzały. Choć może ta różnorodność ma na celu rzucenie kilku tematów i wówczas zespół pomyśli, w którą stronę będzie chciał podążyć? Sam jestem ciekaw.
Póki co jednak zostaje mi zgłębianie dźwięków zawartych na „Unusta kõik”. Co zresztą sprawia mi dużą przyjemność, jakby kto pytał.
Ocena: 8/10
Tracklist:
1. | Sügispime | ||
2. | Aheldatud klaasi | ||
3. | Aeg | ||
4. | Kui minna suurele teele | ||
5. | Ma kõngen | ||
6. | Kaotsin | ||
7. | Raev | ||
8. | Laotus |