Wydawca: The Sinister Flame Records
Dzięki The Sinister Flame Records trafiło do mnie promo szkockiego Ifrinn – kapeli wcześniej mi nie znanej, ale po odsłuchu „Caledonian Black Magick” doszedłem do wniosku, iż zdecydowanie wartej przyjrzenia się z bliższa.
Jeśli wcześniej Wam ta nazwa umknęła, to mam nadzieję, iż ta recenzja wzbudzi w Was głód poznania jej twórczości. Roboty dużo mieć nie będziecie, bo „Caledonian Black Magick” to dopiero ich drugi materiał – wydany po pięciu latach od debiutanckiego demo. Na EPce znajdziemy trzy utwory, które na pewno spodobają się osobom, które cenią sobie dokonania sceny islandzkiej lub też takim kapelom jak na przykład One Tail, One Head. Tak po prawdzie to jeden fragment w numerze tytułowym cholernie przywodzi mi nawet na myśl ten totalnie zajebisty riff z „Splendour of the Trident Tiger”.
Twórczość Ifrinn oscyluje właśnie wokół takiego złego, hipnotycznego black metalu – wychodzi im to nad wyraz udanie. Ten materiał trwa mniej niż pół godziny, ale gdy włączycie play to poczujecie, jak zasysa Was pustka, która następnie Was przetrawi i wypluje, dokładnie w tym samym miejscu, ale bogatszych o mroczne przeżycie obcowania z muzyką Ifrinn. Szkoci potrafią tak załamać rzeczywistość, że ten czas przelatuje jakby obok Was, nie wiecie kiedy, bo chłoniecie te kompozycje. Szczególnie, że jest w nich coś co cholernie przykuwa Waszą uwagę – klimat, melodie, struktura… Kapela wspaniale wręcz balansuje między agresją a atmosferą, czego przykładem może być druga połowa numeru „Silent Seas of Sorcery” – z ponurymi melodiami, ambientową chmurą przykrywającą końcówkę kompozycji, a następnie powrót to posępnego black metalowego ataku.
Ifrinn stworzyło materiał na wiele przesłuchań, który odkrywa przed Wami swoją treść powoli, jednak cierpliwość w ich przypadku popłaca. Doskonały kawał czarnego metalu – z kraju, który raczej nie kojarzy się z tym gatunkiem muzycznym.
Ocena: 9/10
Tracklist:
1. | Caledonian Black Magick | ||
2. | Silent Seas of Sorcery | ||
3. | Stellar Zephyrs |