Wydawca: Deformeathing Productions
Wojtek z Deformeathing Productions ma zapewne problemy ze snem, ponieważ co i rusz zasypuje nas nowymi wydawnictwami i planami – a przecież człowiek który wysypia się osiem godzin na dobę nie ma czasu na takie rzeczy. Ale mnie to pasuje.
Tak długo w każdym razie, jak długo wysyłają w świat takie cudeńka jak na przykład winylowa wersja EPki „Resurrected Meat”, wydanej przez sakrogrindowców z Hostii dwa lata temu. Zespół ten jest jednym z moich ulubionych na polskiej scenie grindowej z uwagi na wysokiej jakości muzykę, jak też wysokiej jakości antykościelny przekaz – obie te rzeczy są bliskie mojemu apostatycznemu sercu.
„Ressurected Meat” to krótki materiał, bo trwa mniej więcej tyle ile przeciętne kazanie katabasa z zahukanej wsi w Podkarpackiem. Poza tym już go kiedyś zrecenzowałem, więc odstawiam brewiarz i już Wam przypomnę jak wówczas opisałem tę wesołą muzyczkę: Hostia nakurwia tego swojego grinda na staroszkolną modłę – jeśli jaracie się Terrorizer, Napalm Death czy Repulsion. Piękna sieczka na pełnym death/grindowym wkurwie. Od całości odstaje jedynie ostatni mumer, który jest remixem numeru z poprzedniej płyty – mocno zindustrializowanym, ale traktuję go raczej jako ciekawostkę niż faktyczny kawałek.
Tyle moja recenzja sprzed dwóch lat. A jak się prezentuje wersja winylowa? Pięknie, niczym sutannowy pedofil za kratkami. Na drugiej stronie winyla dostajemy fantastycznie wykonaną grafikę, a sama płyta ciężka jak grzech nieczystości. Do tego gatefoldzik, otwierający się szeroko jak ramiona klechy na widok ufnego sześciolatka.
No to by było tyle na dziś ode mnie. Świetnia jest ta winylowa wersja, liczę na kolejne smakołyki od Wojtka i chłopaków z Hostii. Na przykład na tę piękną koszulkę z papieżem z zasłoniętymi oczkami. Plizzz.
http://www.facebook.com/hostiaband/