Skip to main content

Wydawca: Dark Descent Records

Czas zapierdala – takim truizmem rozpocznę dzisiejszą recenzję. A konstatacja ta naszła mnie po sprawdzeniu, ile to już lat upłynęło od wypuszczenia przez Grave Miasma ich ostatniego jak dotąd materiału.

I nie licząc wydania utworów demo do sesji debiutanckiej płyty, to od „Endless Pilgrimage” minęło już pięć lat. Kurwa, kiedy? Ano właśnie. Grave Miasma od zawsze stawiała jakość nad ilość (aż się prosi, żeby teraz wbić szpilę naszym tak zwanym głównym towarom eksportowym). I ta tendencja utrzymana jest na najnowszej płycie. Co prawda, spotkałem się z opinią, że „Abyss of Wrathful Deities”, jednak będę z nią mocno polemizował. Moim zdaniem Brytyjczycy utrzymali poziom z wcześniejszej EPki, szczególnie że na nowej płycie nie ma drastycznych wolt stylistycznych. Tak jak na wcześniejszych materiałach, tak i na tym krążku prym wiedzie smolisty black/death metal. Bo pierdolę, nie będę się bawił w doklejanie im łatek „atmosferyczny” czy „mroczny”, które mają w chuj wiele znaczeń w zależności od danego zespołu. Po drugie, wątpię, by na tę recenzję natrafiły osoby, którym Grave Miasma jest tworem obcym. Jeśli jednak taka zbłąkana duszyczka tu się zaplątała – na „Abyss of Wrathful Deities” w dalszym ciągu mamy wijące się riffy, balansowanie temp, nawiedzony wokal i charakterystyczną produkcję, z uwagi na którą ta muzyka faktycznie brzmi jakby wydobywała się z otchłani, z jam i szczelin. Całość skomponowana jest fantastycznie, atmosfera jest gęsta jak przy niedzielnym obiedzie u nielubianych teściów. I chyba jedyne co mi uwiera to czas trwania, bo pięćdziesiąt minut z hakiem to jak na mój gust odrobinę za dużo. A z drugiej strony – którego utworu miałbym się pozbyć, gdybym miał w ogóle prawo do decydowania o takich rzeczach? Ano właśnie, na „Abyss of Wraihful Deities” nie ma zapychaczy, po prostu te numery są złożone i raczej długie – niemniej jednak odsłuchy tej płyty ani trochę się nie dłużą.

Pragnę Was więc uspokoić – pogłoski o spadku formy Grave Miasma są przesadzone. Jeśli katujecie ich całą dotychczasową dyskografię, żadnych zmian nie będzie przy okazji albumu numer dwa.

Ocena: 8/10

TRacklist:

1. Guardians of Death
2. Rogyapa
3. Ancestral Waters
4. Erudite Decomposition
5. Under the Megalith
6. Demons of the Sand
7. Interlude
8. Exhumation Rites
9. Kingdoms Beyond Kallash
Oracle
17386 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj