Skip to main content

Wydawca: Black Flame Rebellion

Zdawać by się mogło, że tryumfy święci obecnie metal na najwyższym poziomie. Dopracowany, przemyślany i dopieszczony, jak cycata studentka przez bogatego sponsora. Tymczasem na ten wesoły zjazd rodzinny, gdzie każdy jest na poziomie wbija z buta Cadaveric Possession, niczym pijany wujek, ze swoim nowym wyziewem „The Rhythmic Execration Of Existence”, zionąc prymitywizmem, chamstwem oraz tanią wódą i mizantropią.

I ja się na taką wizytę cieszę. Nie ukrywam, że z Kadaweryczną Posesją nie było mi dotychczas zbyt po drodze. Wiem, że działają, wiem, że coś tam nagrywali, w tym wesoły split z Hell’s Coronation, ale nigdy nie miałem jakoś okazji przyjrzeć się im bliżej, co mogłem nadrobić jednakże obecnie. Jeśli ktoś nie zna tych zuchów, to jest to rodzima horda z Krakowa (klamerek nie stwierdzono), która para się obskurnym, podziemnym black death metalem. Ich najświeższy płyt, wspomagany przez zrekrutowanego w zeszłym roku Darknessa, nie zawraca w tył z tej z raz obranej drogi kontynuując dumnie nurzanie się w surowości.

Otwierające album „Erasing the Filth of Life” to czysto instrumentalny kawałek, którego swoista rytmika przywoływała mi na myśl plugawą wariację „Redneck Stomp” od Obituary, a już w drugim zabawunia rozkręca się na pełnej, gdy wjeżdża Slav ze swoim wokalem. To nie jest skrzek, krzyk, czy growl, a ohydne charczenie przywodzące na myśl piłowanie kości zardzewiałym brzeszczotem. I zajebiście to pasuje do tej muzyki. Średnie tempa kawałków dają całkiem radę, bo pozwalają wybrzmieć riffom podlanym gęstym basem, jednakże całość nie przykuwa do końca uwagi szczególnie. Na razie. Albowiem, jako czwarte wjeżdża „Torn by Disgust”, a cała płyta zaczyna nabierać rumieńców, niczym chlebek w piekarniku. Tempo przyspiesza, a Slav wyrzyguje swój manifest o pogardzie dla ciemnego tłumu, gdy w tle gna ten prosty, ale chwytliwy riff, bo łapię się na tym, że główka chodzi do tego, a potem człowiek jeszcze sobie nuci. I od tego utworu robi się coraz lepiej, by nastąpiła wielka kulminacja strzału na klatę w postaci dwóch ostatnich kawałków, jakimi są „Erase The Serpahic Presence” oraz „Towards Primal Chaos”. Ten drugi przywołuje przyjemne echa Archgoat, co robi mi wyjątkowo dobrze, a ten pierwszy jawi mi się, jako surowa, bardziej chamska wersja jakiegoś zapomnianego kawałka Necros Christos. No ja pierdole, jakby ktoś wygrzebał jakieś ich stare demko i wcisnął to tutaj. Były te utwory słuchane na repecie, i wejrzał na to Pan, i było mu to miłe, bo smoła tu mocno zgęstniała nabierając wybornego ciężaru. Jeśli to ma być zapowiedź potencjału, jaki ma być uwolniony na kolejnych płytach, to pozostaje tylko czekać.

Nie znajduję tu jakichś szczególnych wad. Pewnie, nie każdemu siądzie taki surowy ochłap, ale jeśli nie jesteś wybredną pizdeczką, to gorąco polecam przysłuchać się nowemu dziecięciu Cadaveric Possession, bo dzieją się tam smaczne rzeczy, które wyjątkowo dobrze przypadły mi do gustu. Polecam!

Bart
727 tekstów

Przemądrzały, gruby chuj. Miłośnik żarcia, alkoholu i gór, któremu wydaje się, że umie pisać.

Starless Void > Mountain Ash Tapes
Starless Void „Mountain Ash Tapes”Recenzje

Starless Void „Mountain Ash Tapes”

OracleOracle18 listopada 2025
Darvaza „We Are Him”Recenzje

Darvaza „We Are Him”

OracleOracle17 listopada 2025
Syllogomania „Syllogomania”Recenzje

Syllogomania „Syllogomania”

OracleOracle15 listopada 2025

Skomentuj