I wjechał z piątym numerem „Worship Him” zine pan Diabolizer, niczym nie przymierzając Tomasz Hajto w starą babę na pasach. I dobrze – miło wiedzieć, że jeszcze są ludzie, dla których papier to podstawa (szczególnie, że nawet piszący te słowa stracił już zapał do stworzenia trójki). I jak zwykle bywa, czytania w tym szmaciaku jest od chuja i trochę. Nie powiem ile to ma stron, bo nie ponumerowane, a ja jestem leniwym chujem, żeby to liczyć, ale grube to to, czcionka mała, więc naprawdę, zeszło mi zanim skończyłem całość. A rozmowy w tym numerze nad wyraz ciekawe. Poczynając od Cadaveric Possession (fajnie, że Slav się trochę wyrobil z wywiadami, bo dawniej jego wypowiedzi potrafiły wzbudzić uśmiech kpiny na ustach), Xanctux, Cult ov Black Blood (ci to kurwa kocopoły sadzą, że panieborzejezu, jakbyście czytali wypowiedzi black metalowców z 1994 roku, hehe), Morbid Chapel Records (bardzo ciekawa rozmowa), Warfist (chyba najlepsza rozmowa w całym zinie, podoba mi siępodejście Miha, jedzie po wszystkich jak po burych sukach), Necrohell (bida, panie, bida), Perverted Ceremony, Besatt (w sumie całkiem spoko opowieści o ich wojażach po świecie, a tych, jak wiadomo, jest niemało). Do tego jakieś artykuły o Lovercrafcie, oczywiście kupa recenzji oraz relacji – niektórych w chuj długich. I tak jak poprzednie numery, tak i ten zdobiony jest bardzo skromnie 0 czarne tło i białe wycinanki, a tu i tam rysunki (o ile kojarzę spod ręki kilkuletniej latorośli), a wszystko związane sznurkiem do snopowiązałki, hehe. Jednym słowem (w sumie dwoma): jebany underground! I o to chodzi. Ślijcie więc piniądz, a wcześniej złóżcie zamówienie na: vobi_wrz@interia.pl