Skip to main content

Wydawca: Horror Pain Gore Death Productions

Zróbmy test. Powiem Rogga Johannsson, a Ty znajdź na półce przynajmniej jedno wydawnictwo, w którym maczał paluchy. Podejrzewam, że w zdecydowanej większości przypadków ta akcja odniesie sukces. Bo Rogga to jest jakiś kurwa wszechobecny, jak pan bóg albo niewidzialna ręka rynku.

Więc mamy go też i na najnowszej EPce zespołu To Descend. Nie tylko jego, bo i muzyków Cabal, Grizly czy Catacomb. Jak więc możecie się domyślić na „Mindless Birth” znajdziecie wspaniałą dawkę power metalu w symfonicznych szatkach.

Uwierzyliście? Jeśli tak, czym prędzej przestańcie czytać i idźcie się doszkolić. Wiadomo przecie, że gdzie Rogga tam death metal. Tak jest i w tym przypadku. „Mindless Birth” to pięć kawałków utrzymanych w death metalowym klimacie. Jak to zwykle bywa w przypadku zespołów tego konkretnego Szweda – nie znajdziecie tutaj żadnej oryginalności, za to mnóstwo death metalowej młócki na bardzo dobrym poziomie. Może nie najwyższym, bo przy tylu zespołach po prostu nie ma bata, żeby wszystkie były zajebiste, ale zdecydowana większość jest po prostu dobra. No jest to death metal – znajdziecie tutaj trochę Dismember czy Entombed, ale też dużo wczesnego Death czy Massacre. Plusem jest death’n’rollowy feeling. Wypada to zgrzebnie i przyjemnie. Śmieszy mnie też żarcik z notki promocyjnej, jakoby To Descend grało Male Fronted Death Metal (przy tej ilości promówek z nazwą „female fronted…” to naprawdę śmieszy).

Czy więc polecam Wam To Descend? Ano pewnie. Szału nie ma, ale jest pierdolnięcie, a czasem to naprawdę wystarcza. Szczególnie, że nazwisko Johannssona to nie tylko znak ilości, ale często też jakości.

Ocena: 7/10

Oracle
17708 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj