Wydawca: RSR / Doomed / Ragingplanet / Regulator / Ring Leader
UWAGA RASIZM!
Czy z połączenia Szwedów i Japończyków wyjdą skośnoocy blondyni czy raczej wiśniowy Absolut? Odpowiedź brzmi: to jest kurwa nieważne gdy słuchasz Systemik Viølence.
Znacie? Też nie znałem. A trochę żałuję, po tym co słyszę na „Negative Mandel Attitude” – czysty crustowo / punkowo / blackowy wpierdol. Innymi słowy – Pij za Wiedźmy Pijące Krew NIE LUBIĄ tego. A kto lubi? Ja. I pewnie sporo osób, dla których w muzyce liczy się niepohamowana agresja i prostota. Może to i mój fetysz, ale jeśli zespól występuje w kominarkach, to ma u mnie kilka punktów wyżej w recenzji. Iperyt, Dethreat, Hate Them All… kominiarka daje +21,37 do wpierdolu.
Z Systemik Viølence sprawa ma się tak, że najpierw poznałem najnowszy album, a potem sięgnąłem głębiej. Kurwa, opiszę to Wam może jak troglodytom, ale co ja poradzę: to tak, jakby Witchmaster zaczął grać punkowe i grindowe covery. Jest wpierdol i Szatan i przemoc i szarganie świętości, ale jakoś tak czuję że spokojnie odnalzałoby się to na niemetalowych gigach w jakichś squotach czy coś. Bardzo podoba mi się ta płyta, po niej zacząłem sprawdzać wcześniejsze wydawnictwa i stwierdzam, że jak tutaj diobeł nie nakurwa wam w ryj kastetem to nie wiem, gdzie tak nakurwia. Dziś (tak, zmyślnie zaplanowałem tę recenzję) wbijam na koncert Owls Woods Graves i totalnie widziałbym ich na jednej scenie. Czy to Wam coś mówi, z czym je się „Negative Mandel Attitude”? Mam taką kurwa nadzieję.
Wiem jedno. Jeszcze nigdy cała ekipa Kejosa nie znalazła się w jednym pomieszczeniu. Ale jeśli tak się stanie – Systemik Viølence pogodzi gusta każdego z osobna i wszystkich razem. A Wy se sprawdźcie, zanim dostaniecie butelkkką z koktajlem mołotowa w nos.
Ocena: 8/10