Wydawca: Thrashing Madness Productions
Pamiętam, że dawno temu przy okazji wznowienia tego materiału na kompakcie nie mogłem się nacieszyć – w końcu jest dostępny w normalnej formie. Podejrzewam, że sam Leszek ani chłopaki ze Slaughter nie przypuszczali wówczas, że za kilka lat „Into the Darkness” zostanie wtłoczone w czarne rowki.
Tak, z pierwszej ręki wiem bowiem, że Thrashing Madness Productions, które dotychczas trudniło się głównie wznawianiem starych, zasłużonych materiałów na kompaktach, zmienia lekko profil. Muzycznie oczywiście Leszek nie przerzucił się na metalcore’a. Chodzi raczej o nośnik, czego dowodem jest to, że legendarne demo pomorskich death/thrashesów i jedyny ślad po tym zespole kręci się właśnie na czarnym krążku. Powiem Wam – w chuj cieszy to oko i ucho. Muzycznie Slaughter zaprezentował tutaj – dla tych co jakimś cudem jeszcze nie mieli okazji zaznajomić się z tym materiałem – jedenaście wściekłych death/thrash metalowych numerów z brudnym brzmieniem, charakterystycznym dla polskich kapel metalowych z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Ta muzyka jest cholernie wściekła, surowa i szczera – kawałki jak „Where there is Only Death”, „Czarna Msza” czy „Bestial Death Metal” pokazują, że zespół śledził rozwój sytuacji na świecie i wcale nie chciał pozostawać z tyłu. I nie pozostawał, niniejsze demo jest jednym z lepszych, jakie wypluła polska scena undergroundowa. Oczywiście dziś wznowienie nie byłoby wznowieniem, gdyby nie dodatkowe fotki, reprodukcje i inne takie – wewnątrz tej płyty mamy tego sporo, a dodatkowo mamy jeszcze obszerny, angielskojęzyczny wywiad, jaki z chłopakami przeprowadził niezawodny Wojtek Lis. Czy potrzeba Wam jeszcze jakiejś rekomendacji, aby zaopatrzyć się w ten winyl?
Bierzcie. Jedzcie z tego wszyscy. Bo nie wyobrażam sobie sytuacji, że ten winyle zalegają w Thrashing Madness Productions gdzieś na półkach.
Tracklist: