Skip to main content

Wydawca: Memento Mori Records

Mam totalny zaskocz w związku z nowym krążkiem Rotheads. Jeśli nie kojarzycie, to jest to rumuńska kapela, która cztery lata temu wydała wspaniały debiut „Sewer Fiends”, a niedawno przypomniała o sobie za sprawą „Slither in Slime”.

A mój zaskocz, o którym napisałem kilka linijek wyżej, wiąże się z tym, iż gdyż ponieważ… Dobra, nie będę pił podczas pisania recenzji. Generalnie – debiut kapeli to był hołd dla Autopsy, przynajmniej tak go zapamiętałem i takie wrażenie odnoszę, gdy wracam do tej płyty. Natomiast nowy krążek jest zdecydowanie bardziej zróżnicowany. Tym razem Rumuni wzięli sobie chyba za główny cel by brzmieć po fińsku. Tak, ten album zdecydowanie kojarzy mi się ze sceną death metalową z tego zapewne pięknego kraju. Sound jest ciężki i lepki. Wokale, które są ważną częścią tego albumu, schowano gdzieś w tyle, do tego są w chuj bulgotliwe. Miejscami wprowadzili nawet więcej melodii i wolnych fragmentów, tak że tu i tam zajeżdża to takim oldschoolowym doom/death metalem a’la Amorphis. Tę Finlandię było słychać już na debiucie, ale nie tak gęsto i wyraźnie. Czy to zmiana na plus? Nie wiem, Rotheads podchodzi mi zarówno na pierwszej płycie, jak i na dwójeczce, którą obecnie katuję. Dzięki takim spokojniejszym momentom, jak to w „Skin Forest” ta płyta brzmi interesująco, a przy tym nie jest to chujowy „rozmiękczacz” – słuchasz brzdękania gitary i wiesz, że zaraz coś pierdolnie. Fajnie się tego słucha i fajnie patrzeć, jak Rotheads szuka swojej niszy, bo wychodzi im to doprawdy dobrze.

Na ten moment trudno mi ocenić, czy nowa płyta jest lepsza od debiutu czy też nie – jednakowoż polecam „Slither in Slime” tym, którzy metal śmierci noszą w serduszku i bez nowej płyt przynajmniej raz dziennie nie mogą egzystować.

Ocena: 8/10

Tracklist:

1. Vampyric Inbreeding
2. Lost in the Cemetery Gardens
3. Gut Mauled
4. Gore Coffin
5. Spectral Visitation
6. Skin Forest
7. Dragged Through Existence

Oracle
17535 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj