Co jak co ale takie powroty to mi się naprawdę podobają. Coraz miej ostatnio papierzaków na polskiej scenie, sam się zastanawiam nad ostatnim namaszczeniemi papierowego kejosa, a tu nagle wjeżdża nowy numer „Horna” zine. Cały na czarno i biało.
„Horna” zine na polskiej scenie egzystuje o ile się nie mylę od lat dziewięćdziesiątych, potem zamilkła i przeszła w internet, a tu nagle powróciła. Z numerem jakby nie było specjalnym, wspominkowym. Sporo się tego ostatnio narobiło na naszej scenie, wszyscy chcą tylko wspominać, a robić nie ma komu hehe… Dobra, żarty na bok, bo „Horna – Voices of Pomerania” to coś fantastycznego. Karol przeprowadził wywiady chyba z większością liczących się pomorskich zespołów, począwszy od lat osiemdziesiątych (Citron, Holy Battalion), przez lata dziewięćdziesiąte, po początek XXI wieku i czasy obecne. Stąd też możemy poczytać wywiady z czołówką tak naprawdę polskiej sceny metalowej. Damnation, Hell-Born, Yattering, Armagedon, Ghost, Sacrilegium po Nekkrofukk czy Hell’s Coronation – już od samego wymieniania czuję, jak twardnieje mi przyrodzenie. No i mamy też Behemoth, choć raczej we wspominkach ludzi którzy byli związani z tym zespołem na początkach, nie udało się odpytać ani Zbyla ani Nergala. Co cieszy – te rozmowy są naprawdę dogłębne, zahaczają o najbardziej wewnętrzne historie, czasem przybierają postać totalnie hermetycznych inside – joke’ów wręcz, hehe. Ale czyta się to wszystko wyśmienicie. Mamy też kilka przedruków z wcześniejszych numerów „Horna” zine, jak relacje z koncertów z lat dziewięćdziesiątych itp. Na prawdę wszystko jest doskonale spisane, z mnóstwem zdjęć, starych flejersów itp. Na tym polu „Horna” zine prezentuje się o niebo lepiej niż (czy tam o piekło) od „Oldschool Metal Maniaca”, gdzie Leszek od zawsze wali dużą czcionkę, duże zdjęcia, ale w mniejszej ilości. „Horna” zdecydowanie lepiej tutaj wypada. Czytania jest naprawdę sporo, ja sam chyba spędziłem z tym wydawnictwem przeszło trzy miesiące, towarzyszyło mi przy wielu wspaniałych defekacjach i powiem więcej – za każdym przeczytanym wywiadem miałem ochotę na odtworzenie sobie danych nagrań inkryminowanego aktualnie zespołu. To chyba najlepsze, co może spotkać zinoroba – że ktoś zapragnął sięgnąć po muzykę zespołu, o którym aktualnie się czytało.
Stąd też wielkie brawa, dla Karola. I prośba do Was – zróbcie proszę tak, żeby nie została mu już ani jedna kopia „Horna – Voices of Pomerania”.
