Wydanie własne
Kiedy trafił do mnie świeży krążek Smoke Rites, to byłem przez chwilę w kropce. Stoner Doom i spizgane piosenki o kopceniu lolo grubego, jak pyta Szatana nie leżą kompletnie w granicach moich zainteresowań. Tymczasem okazało się, że „Total Lung Capacity” kładzie w swojej zawartości nacisk na doom, z elementami, mam wrażenie, sludge’u, a ja zostałem mile zaskoczony.
Tak, moje Misie, Smoke Rites nagrało płytę przepełnioną apatią, beznadzieją i problemami. Jedynym światełkiem w tunelu jest utwór tytułowy, który wokalista, zadedykował swojej córce, ale cała reszta to powolne osuwanie się w pustkę. Ot, weźmy choćby takie „Demonologue”, które traktuje o głosach w głowie tak, że przypomniały mi się relacje osób chorych na schizofrenię paranoidalną, które dość brutalnie udowadniały, jak duży to jest problem, i do czego może doprowadzić (choć z pozoru mogą bawić, to tak naprawdę często przejmujące studium obłędu). W ogóle teksty są najmocniejszą stroną tej płyty i gorąco polecam wsłuchać się w nie, najlepiej jeszcze dokonując ich lektury z wkładki, by zanurzyć się w smutku, i beznadziei. Całkiem nieźle współgrają one z muzyczną stroną płyty, która choć prezentuje typowo stonerowy sznyt, to jednak nie czuć w niej, podobnież, jak w warstwie lirycznej, radości. Położono większy nacisk na ciężar, który gniecie niczym polodowcowy głaz. I bas. Ten skurwysyńsko tłusty bas, od którego aż wibruje mózg, a który naprawdę podbija masę tej muzyki. Kolejnym elementem, który zasługuje na oklaski jest wokal. O ile na Epce mogliśmy usłyszeć słodkie trele Max, o tyle teraz dziarską dziewoję zastąpiono Tomkiem, który doskonale odnajduje się w tej muzyce. Po prawdzie mam wrażenie, że jakby zabrać Matta Pike’a z High on Fire i wstawić tam Tomka, to nikt nie zauważyłby różnicy. Jest dobrze? Jest. Dodatkowo to właśnie Tomek odpowiedzialny jest za depczące radość teksty.
Trochę miałem zagwozdkę z oceną tej płyty, ale ostatecznie jednak się przełamałem. Jeśli siedzicie w mocniej w tego typu graniu, to gorąco Wam polecam pełniaka od Smoke Rites. Jeśli nie, to warto po niego sięgnąć z ciekawości, by dowiedzieć się, jak radosne jaranie można zmienić w złego tripa uświadamiającego nam, że jedynie nasze dzieci mają jakąś szansę, bo nas czeka już tylko pustka i beznadzieja.
Ocena: 7/10
Lista utworów:
- Heavy Rain
- Imminent Doom
- Demonologue
- Total Lung Capacity
- Stayer
- Forlorn
