Wydawca: Werewolf Promotion
Dzisiaj na salonach gościmy młody projekt Garigha i debiut zatytułowany „The Infinity of Trees”, zarządzany w całości przez nie tak młodego M, którego możecie kojarzyć z brzdąkania w Lifeless Gaze i Useless.
I z ręką na sercu przyznaję, że na początku spodziewałem się, że album ten w całości będzie stanowił miszmasz wymienionych wyżej dwóch kapel (czyli jakiś mix doom i black metalu), ale życie jest pełne niespodzianek i zamiast tego człowiek dostał stare dobre zimne granie, mocno zaciągające Norwegią i Finlandią. A do tego w zestawie XXL, ponieważ kawałki bez trudu potrafią brzmieć po ponad 7 minut, ba rekordzista ma 16 hehe. I o dziwo całość nie nudzi się już przy drugim numerze, a to za sprawą sprytnego zabiegu w postaci zróżnicowanych wokali, które sypią się jak z rękawa i klawiszy, które w odpowiedniej chwili podkreślają najbardziej „kulminacyjne„ momenty. Same riffy – wiadomo – nic odkrywczego, ale na tyle surowe i budujące atmosferę pochłaniającej zimnej pustki, że odwrócenie się do tego plecami byłoby po prostu niegrzeczne. Zresztą jak tu się odwrócić skoro chce nas zassać?
Zrównując wszystkie te aspekty do kupy: otrzymujemy wciągające brzmienie, które stanowi idealną ścieżkę dźwiękową pod ponadgodzinną wyprawę okraszoną surowizną i zimnem. I w żadnym wypadku nie rozpatrujcie tego jako jednorazowy wypad, który po paru godzinach wypadnie Wam z głowy. Bardziej jako dobre wspomnienie, do którego chcecie wrócić raz na jakiś czas. Pamiętajcie jednak, że co za dużo to niezdrowo, więc nie myślcie o tym zbyt często i sięgajcie czasem i po inne płyty. Ja trzymam za Garighe kciuki i czekam na kolejny materiał, który miejmy nadzieję, nie ukaże się za 10 lat.
Ocena: 7+/10
Tracklista:
1. In the Forest
2. Last Days Here
3. Burial of the Days of Yore
4. Dreadful Cold
5. A Pain That Lasts Eternally
6. Hidden in the Woods Made of the Past
7. The Infinity of Trees
8. The New Life Blossoms
9. Between the Misty Mountains
