Wydawca: Mara Productions
Kolejna zaległość z paczki. Sorrki, drodzy czytelnicy i czytelniczki, ale bokami już robię i człowiek nie ma kiedy recenzji pisać. A nowości przybywa i przybywa.
Jednak „Human Circle” to wcale nie taka nowość, bo ukazała się w 2021 roku. Sprokurował ją duet Physiology of Darkness i jest trzecim och dokonaniem. Nie wiem czy najlepszym, bo nie znam dwóch pierwszych. Trzecią natomiast przewałkowałem na tyle, by wyrobić sobie o niej zdanie i oto ono: nie moja broszka. No, nie zapowiada się dobrze, co? Taka prawda – trzeci krążek Francuzów porusza się co prawda po black metalowej płaszczyźnie, ale akurat w rejonach, na które rzadko zaglądam. To znaczy – może nie do końca, bo na część rejonów zaglądam, ale to co tam widzę podoba mi się bardziej niż to co słyszę w wykonaniu Physiology of Darkness (przyznajcie zresztą, że głupkowata jest ta nazwa, nawet jeśli wyrażona poprzez logo Szpajdla). U Francuzów słychać bowiem echa Triptykon – i to dosyć mocne. Jednak pod względem zaaranżowania tego na swoją modłę, to zespół zostaje za Tomem daleko w tyle. Co dziwnym w sumie nie jest, wszak Tom = Metal. Sporo tutaj majestatycznych momentów kojarzących mi się właśnie ze Szwajcarami, niekiedy sam wokal też zbliżony jest do Tomcia Wojownika. Ale nie tylko od nich kapela czerpie. Drugą, wydaje mi się ważną, inspiracją jest Septicflesh. Cóż, ten zespół przestał być dla mnie interesujący na wysokości „Communion”, po niej totalnie już nie kumam ich twórczości. Mógłbym wskazać pewnie jeszcze inne zespoły, które jakiś tam wpływ wywarły na Physiology of Darkness – mogłyby to być zresztą całkiem spoko kapele. Jak na przykład aktualne wcielenie Rotting Christ. Tylko jakoś nie kupuję tego w wykonaniu tej kapeli. To znaczy – nie do końca kupuję. Szanuję za odwagę, że porwali się na ściganie się z takimi tuzami. Jedynie nie umiem zabrać się za „Human Circle” i jakoś zachwycić się nią tak, jakby pewnie ten duet sobie życzył.
Jednak jest to też muzyka z gatunku – „posłuchaj, może Ci się mocno wkręcić”, szczególnie jeśli ktoś w black metalu nie zawsze szuka zła i zepsucia, a raczej jakiegoś rodzaju artyzmu. Wtenczas może sobie wyguglać nazwę Physiology of Darkness i sprawdzić czy mu podejdzie.
Ocena: 6/10