Skip to main content

Wydawca: Nigredo Records

Fajnie, że Nigredo Records o mnie pamięta i podsyła mi kolejny materiał od szwedzkiego Nachtlieder. Bo jak coś jest dobre, to trzeba się tego trzymać.

A Nachtlieder jest dobre. Jeśli ktoś nie pamięta wcześniejszej recenzji, dotyczącej ich pełnowymiarowego albumu „Lynx” to przypomnę, że mamy do czynienia z one – woman – bandem, poruszającym się w obrębie klasycznego black metalu. W zasadzie pod względem stylistycznym „Views from the North Vol. I” nie różni się znacznie od poprzednich materiałów. Zresztą – z tego co widzę, utwory zawarte na tej EPce pochodzą z przestrzeni dziesięciu lat, a po prostu zostały nagrane w zeszłym roku. Muzyka tej hordy to taki wzniosły, zimny black metal – wypadkowa wpływów Bathory, starego Ensalved czy może nawet w jakimś tam stopniu Immortal czy Darkthrone. Innymi słowy – klasyka. Nachtlieder trzyma się jej rękami i nogami i mnie to pasuje. Jedne numery noszą silniejsze naznaczenie twórczością Qurthona, inne z kolei Fenriza i Nocturno Culto, czy tam Ivara i Grutle. We wszystkich czuć jednakże typową, nordycką atmosferę – mieszankę wzniosłości i agresji, czasem z przewagą jednej lub drugiej opcji. Słucha się tego naprawdę dobrze i kiedy trzeba to słuchaczowi udziela się wściekłość bijąca z tego albumu, kiedy indziej nuta zadumy. I choć takich zespołów jak Nachtlieder jest sporo, nie ma co narzekać, że brak tu własnego ja. Skoro działa – niech będzie jak jest.

Więc sprawdźcie sobie EPkę Nachtlieder, być może ochłodzi nadchodzące upalne dni. Ma ku temu predyspozycje.

Ocena: 7/10

Tracklist:

1. In Solitude
2. Avgrunden
3. Unrecoverable
4. Nachtlieder
5. The Waters
6. The Shores
Oracle
17386 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj