Grają metal i niemetal, przynajmniej według tego co sami o sobie mówią. Generalnie – trudno zaprzeczyć temu twierdzeniu. Przed Wami Hasselhoff Messerschmitt.
Jest to projekt osób związanych kiedyś lub wciąż z takimi zespołami jak Abnormal Sickness czy Offence, natomiast „Nie jest git” to debiut tegoż składu. Rzeczywiście, jest tak jak w opisie – dostajemy miks grindu, crustu, punka i thrash metalu – wszystko skoczne, rzekłbym że na taką wesołą nutę. Ale heheszkowe to nie do końca jest, to pewnie raczej o Abnormal Sickness bym tak mógł powiedzieć. Hasselhoff Messerschmitt to takie granie dla funu jak sądzę, a że buja i sprawia, że człowiek się giba do tych numerów to pewnie tym lepiej. Totalnie ich widzę na koncercie, podejrzewam że w moim przypadku i odbiór będzie lepszy. To znaczy teraz też nie jest zły, ale nie spadły mi kapcie z zachwytu – fajne napierdalanie i niewiele więcej, jakoś to tak kwadratowo trochę jeszcze mi się widzi (czy tam słyszy). Choć doceniam nawiązania na przykład do Siekiery w „Przyszły Tydzień Temu”. No i jestem ignorantem, bo nie poznałem coveru The Cure. Muszę z tym żyć.
EPka jest OK jak na pierwszy sygnał o istnieniu. Nie wiem, jak wiele osób się tym zainteresuje, pewnie z pół familoka, ale może się mylę i serca podbiją na większą skalę. Póki co jest fajnie i tylko fajnie, a ja czekam na więcej.
Ocena: 6/10




