Skip to main content

Wydawca: Sonic Genocide

Jeśli Wam napiszę, że oto i mamy do czynienia z kolejną, bardzo dobrą kapelą black metalową z Polski to nie znudzi się to Wam? Czy może pomyślicie, że przelewy za recenzje idą już tak szeroko, że jak wchodzimy do banku to kasjerzy krzyczą „jupi!”?

Co byście sobie tam nie myśleli, prawda jest taka, że debiutancki materiał Forbannet z Warmii to kawał oldchoolowej uczty. Oldschoolowej w dobrym znaczeniu tego słowa. Zastanawiacie się, jakimi skojarzeniami dziś Was poczęstuję? Gdybyście posłuchali „Forbannet” zastanawiać byście się nie musieli, ale jeśli muszę Was specjalnie zachęcać, to proszę: Darkthrone (powiedzmy od drugiej do szóstej płyty), Tsjuder, Kvist (nazwa zobowiązuje), Arkona… W zasadzie mógłbym tutaj teraz wypuścić cały peleton nazw, które najlepsze materiały wydawały w latach dziewięćdziesiątych i w większym czy mniejszym stopniu każda miałaby sens.

Na pewno powinniście zapamiętać, że Forbannet z każdej z tych inspiracji czerpie w sposób przemyślany, ale też totalny – cztery kompozycje z tego krążka to hołd dla ostatniej dekady dwudziestego wieku, ale taki totalny. Sposób, w jaki prowadzone są te numery zdaje się potwierdzać moją tezę – nie możecie tutaj mieć wątpliwości. Osobne zdanie należy poświęcić wokalom – są ciekawe, trochę typowego skrzeku, trochę obłąkańczego wycia, tu i tam „UGH” i jego pochodne. Znów – bardzo mi to pasuje.

Ta EPka ma dobry klimat, mimo że twórcy zespołu, o ile kojarzę, raczej nie łapali się na black metalową falę lat dziewięćdziesiątych. Niemniej jednak w udany sposób przypominają słuchaczowi ducha tamtych nagrań i za to im chwała. Polecam obczaić.

Ocena: 8/10

Oracle
17556 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj