Wydawca: Antiq Records
Czegóż tu nie ma, na tym nowym krążku Dawn of a New Age. Macie tu panie kochany wszystko, czego dusza zapragnie, jak na odpuście albo jakim karnawale w Opolu.
Sam zespół określa się jako eksperymentalny post metal, ja mam natomiast na taką muzykę zgoła inne określenie, ale to może potem. Kapela istnieje od kilku lat, na koncie ma już kilka płyt. Niniejsza zatytułowana jest „La Tavola Osca” i składa się z dwóch długaśnych kompozycji – do kupy trwają one ponad czterdzieści minut. I jak bozię kocham, dawno nie słyszałem czegoś tak niestrawnego, jak właśnie ten krążek.
Kolesie zaczynają od black metalu, by w tych czterdziestu minutach upchać jeszcze do tego elementy folku, muzyki średniowiecznej, jazzu, walczyków które można było usłyszeć na przedwojennej Pradze zapewne, szmery wiatru i chuj wi co jeszcze. Mamy damskie wokale imitujące operowe arie, black metalowy skrzek, szamańskie inkantacje, melodeklamacje w języku włoskim. Użyto tutaj szerokiego instrumentarium, poza klasycznymi black metalowymi gitarami dostajemy jeszcze klarnet, jakieś piszczałki, kotły, instrumenty smyczkowe, gitary akustyczne – naprawdę sporo tego i szacuneczek, jeśli muzycy stojący za Dawn of a New Age mieli tyle zaparcia, że złapali za każdy z nich w celu nauczenia się choć podstaw. Niestety, pod względem kompozycyjnym nie przekłada się to na jakość – krążek jest w zasadzie niestrawny, przynajmniej dla mnie. Jest tu naćkane wszystkiego po trochu, byle z rozmachem. A rozmach skurwisyny mają, tylko co z tego, skoro na rozmachu się kończy?
Nawet nie próbujcie się zbliżać do „La Tavola Osca”, bo to będzie bardzo ciężkie czterdzieści minut i nikt Wam ich już nie zwróci. Ja choć ostrzegałem, ale co ja tam mogę. Bieda, taka z rozmachem.
Ocena: 3/10
Tracklist:
1. | La Tavola Osca (I Atto) | ||
2. | La Tavola Osca (II Atto) |