Skip to main content

Witam! Nagraliście naprawdę dobrą płytę, która kręci się w moim odtwarzaczu już któryś tydzień. Proste pytanie – dlaczego akurat muzyka, którą śmiało można określić jako stoner rock?

Dan Lorenzo: Nie jestem pewien, czy moglibyśmy sklasyfikować The Cursed jako stoner rock, ale jego elementy są widoczne w kilku piosenkach. Osobiście, ani nie piję ani nie używam narkotyków, więc to zabawne, że KOCHAM stonera. Po prostu myślę, że powolne, ciężkie riffy brzmią piekielnie zajebiście. Uważam, że The Cursed to kapela hard rockowa. Coś jakby Black Sabbath spotkało Aerosmith.

Jako, że jest to jeden z pierwszych (jeśli nie pierwszy) wywiad dla polskiej prasy, czy mógłbyś przedstawić krótko historię zespołu?

Blitz i ja jesteśmy przyjaciółmi od lat. Overkill wziął mnie i i naszego perkusistę Mike’a Cristi na trasę w 1993 roku. Non Fiction – nasza ówczesna kapela, otwierała ich koncerty w Europie i USA. Blitz i ja zaprzyjaźniliśmy się, Jakieś półtora roku temu wysłałem mu kilka moich nowych riffów. To było „One Time”, „All’s Wright” i „Native Tongue”. Od razu pokochałem wokale Blitza, które dołożył on do riffów. Pojammowaliśmy trochę
i zawarliśmy umowę ze Screaming Ferret.

The Cursed to jednorazowy projekt czy planujecie dalszą egzystencję?

W sumie to nie wiem, wszystko zależy od sprzedaży „Room Full Of Sinners”.

The Cursed gra muzykę, którą miło się słucha i jest łatwa w odbiorze. Jednak, czy równie łatwo się ją komponuje? Tak by była chwytliwa, ale nadal miała swą moc…

Mnie bardzo łatwo jest pisać riffy. Zawsze zdawało mi się, że trudno jest napisać do nich wokale, ale Blitz powiedział, że nie miał z tym problemu. Mam 44 lata, zawiesilibyśmy działalność The Cursed, jeśli przestanie to być dla nas miłe i łatwe. Na szczęście jest to fajne dla nas obu.

Mimo, że „Room Full Of Sinners” jest płytą spójną, kawałki różnią się od siebie i każdy jest rozpoznawalny po kilku przesłuchaniach. Jaki udział w komponowaniu miał każdy z członków The Cursed?

A więc, Blitz zrobił wszystkie wokale, a ja całą muzykę. Do czasu, kiedy dołączyli do nas Mike i Job the River, mieliśmy napisaną większość utworów. Jeśli mieli oni swoje zdanie, jak dany utwór powinien się kończyć, lub być lepiej zaaranżowany, oczywiście słuchaliśmy ich. Mike miał swoją kapelę o nazwie Nolenz Volenz, gdzie robił wszystko, każdy instrument, a Job pisał dla Murder 1. Obaj są uzdolnionymi kompozytorami.

Muzycy parający się stoner rockiem zazwyczaj określają się jako patrioci. A wy chłopaki?

Nie, jestem kibicem Jetsów! Nie cierpię Patriotów, hahahaha!!!

Z rzeczy trochę lżejszych – podoba mi się okładka waszego albumu. Kto jest jej autorem?

Travis Smith. Z pomysłem wyszedł Blitz. Okładka jest kurewsko zabójcza, czyż nie?

No ba! A czym jest tytułowy Pokój Pełen Grzeszników? Kto może się tam dostać? Czy aby to nie wy znajdujecie się za drzwiami z okładki, gracie w karty z Rogatym, palicie cygara i pijecie whiskey? Jeśli tak, to powiedz skąd mieliście zaproszenia, na taką fajną imprezę, hehe…

Ach… to zależy od tego, jak patrzysz na samego siebie, nieprawdaż? Nawróceni chrześcijanie mogą mówić, że jestem grzesznikiem, ale sam wiem, że jestem zasadniczo dobrym człowiekiem z sercem. Ale nie zapłaciłbyś mi, żebym poszedł do Kościoła. Mam zbyt duży szacunek do Jezusa, by siedzieć w jednej ławce z cotygodniowymi hipokrytami.

Też fajnie. A czego myślicie, że jesteście Przeklęci. Macie wyjątkowego pecha, czy jak?

Nie, jestem szczęśliwym skurwielem ze wspaniałym życiem. Ożeniłem się z moją najlepszą przyjaciółką, mam wspaniałą robotę, a The Cursed dużo dla mnie znaczy.

Wnioskuję z tytułów, że Wasze teksty są raczej lekkie (jeśli mogę tak je określić). Czy uważasz, że tematy jak polityka nie pasują do Waszej muzyki?

Właściwie Bobby napisał wszystkie teksty, ale zgadzam się… Muzyka The Cursed nie pasowałaby z politycznymi lirykami. Seks wydaje się mieć więcej sensu dla naszej muzy, nie uważasz?

Taa, seks pasuje do wszystkiego, hehe. A tak przy okazji, jako że nie jestem poliglotą, co oznacza tytuł „Wij Leven Als God In Frankrajik”?

Myślę, że nie pomylę się bardzo, jeśli powiem, że po holendersku oznacza to „Żyliśmy jak Bóg we Francji”. Blitz poślubił Holenderkę imieniem Annette. To chyba ona mu to podpowiedziała. Tytuł znaczy „wszystko idzie wspaniale”. Bobby użył tego sformułowania, by opisać moje i jego życie. Obydwaj mamy to, czego chcieliśmy przez całe życie. Fajne domy, wspaniałe żony – dla każdego osobno, hahaha. Podróżujemy. Jesteśmy szczęśliwymi facetami.

Okej Dan, dzięki za wywiad. Mam nadzieję, że do waszego Pokoju Pełnego Grzeszników zajrzy jeszcze kilka duszyczek!

Dzięki! Poleć ludziom, niech to sprawdzą!

Polecam Wam, ludzie!

Oracle
16847 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj