Skip to main content

Wydawca: Morbid Chapel Records

Trochę mi się zwlekało z opisaniem tego materiału za co niniejszym posypuję głowę popiołem. Ale jak już siadłem i napisałem pierwsze zdanie, to nie ma już odwrotu. Poniekąd to moje opóźnianie wynika z tego, że specjalnym znawcą śmierć metalu nie jestem. A już na pewno są w Kejosie więksi specjaliści od tego gatunku. To po chuj się za to bierzesz? – zapyta ktoś uprzejmie. Ano dlatego, że przyszedł czas odpocząć od wszelkich mutacji Black Metalu. Podlało mi się pod korek, czas więc na zmiany.

A jeśli odpoczywać od muzyki, to przy innych – równie miłych – dźwiękach. Bo właśnie taki jest ten Death Metal. Nie sili się na budowanie grozy, miażdżenie kośćca ludzkości, czy przygniatanie nas ciężarem życia. Ba, nawet mimo tego, że zdarzają się mu zwolnienia (z urokliwym samplem w tle) – jak druga część „Sulphur Hell” – to całość brzmi dość zwiewnie. Lekko. I z mojego punku widzenia to zaleta tego materiału. Zespół nie boi się też wprost używać pewnych zapożyczać od większych i bardziej znanych. Ale robi to sposób naturalny. Nie wywołuje to poczucia zażenowania u słuchacza. Przynajmniej u mnie. Klimatu dodają wspomniane sample. Generalnie całość brzmi dla mnie trochę jak taki mocno ubogi krewny Necros Christos ( z „Trivne Impvrity Rites”). Co też zarzutem nie jest. A. I jeszcze Krypts – to drugie skojarzenie.

Wersja, która do mnie dotarła zawiera („Lurking Doom” solo wyszło jedynie na kasecie) oprócz EP-ki jeszcze pierwszy materiał zespołu. Demówkę z 2019 roku. I jest ona o piekło lepsza. Po pierwsze dlatego, że… brzmi gorzej. Że c0? Już pojaśniam. Brzmienie, które jest dużo gorsze niż na „Lurking Doom”, robi dla tej demówki ogromną robotę. Tworzy chaotycznie ciosany death metalowy kloc. Taki, który z przyjemnością można napierdalać po głowach sąsiadów i otoczeniu najbliższym. Dodatkowo materiał ten ma  black metalowy znaczniki. Co też robi na plus (żeby nie było „Lurking Doom” również) Demówka jest zdecydowanie bardziej agresywna.

Pierwsze zwłoki za płoty jak to mawiają. Przygotujcie się na to, że recenzje materiałów od Morbid Chapel Records na stałe zawitają do Kejosa. Na tę chwilę mam jeszcze kilka w zanadrzu mam. Wharflurch wypadł na tyle dobrze, że już biegnę sprawdzać pozostałe płyty. Ocena jest za całość, ale demo zyskało u mnie większe uznanie.

Ocena: 6,5/10

Tracklist:

1.Kosmosa Kopums
2.Flensing Blade
3.Sulphur Hell
4.This Unfathomable Doom
5.Immortal Pain
6.Lurking Beyond
7.Interstellar Sarcophagus
8.Eigengrau
9.One Eyes Priest

Ef
4539 tekstów

Cyniczny i złośliwy chuj. Od zawsze.

Skomentuj