Signs of the Dying Summer niestety już się powoli pojawiają, ale tymczasem pogadamy sobie o najnowszym dziele tego poznańskiego bandu zatytułowanym „Promenada Ciszy”.
Nazwa może dość mało znana, ale już persony odpowiedzialne za ten projekt, są dość rozpoznawalne. Sarg czy Martwa Aura to pozycje w muzycznym CV członków Signs of the Dying Summer.
Zacznę może od tego, co pozostało bez zmian. Etykietka depresyjny black metal, myślę że nadal pasuje, a „ale” rozwinę za chwilę. Nadal utwory mają nazwy płyty + liczbę porządkową. Pod względem jakościowym zmieniło się jednak sporo. Pierwszy materiał by raczej obskurnym depresyjno samobójczym black metalem w wolnych tempach z nutką melancholii. Tu mamy coś w stylu DSBM doprawionego patentami znanymi z Furii, Gruzji czy Wędrowcy Tułacze Zbiegi z początkowego okresu. Pojawiają się czyste wokale, pojawiają się jakieś zaśpiewy, jest naprawdę sporo melodii, ale takiej podpadającej bardziej w rejony muzyczne zdecydowanie lżejsze niż black metal. Ale żeby nie było, klasyczny black metal jest i nie brzmi źle. Szczególnie, gdy nieco przyśpieszy obroty. Mamy też dodatek klawiszy, ale tu akurat wolałbym je usunąć, bo brzmią one fatalnie i w większości użytych momentów pasują jak świni siodło. Jak na razie mało jest pochlebstw z mojej strony w kierunku „Promenady Ciszy”…
Mam ważnie, że płyta po prostu za bardzo nie potrafi zainteresować słuchacza. Jak ktoś ma pretensję do tak zwanego PLBM o wtórność i kopiowanie od siebie nawzajem, to ten materiał jest wodą na młyn takich hejterów. Jest progres w porównaniu „Oto jest pustka”, ale to zdecydowanie za mało, żebym na dłużej został z Signs of the Dying Summer.
Ocena: 5,5/10