Skip to main content

Skandalicznie dawno nie byłem na żadnym koncercie… Poprzednia zima, jaka była pod tym względem, każdy wie. Teraz niby jest lepiej, ale zobaczymy na jak długo, bo podejrzanie dużo tras znowu jest przekładanych na jakoś bliżej nieokreśloną przyszłość. Gdy odwiedzałem się, że niemiecki (DOLCH) planuje wystąpić w Krakowie, nie przestawałem trzymać kciuków, żeby ta impreza doszła do skutku. I się udało! (DOLCH) zobaczyłem, pozostałe kapele też dały radę, ale od początku. Przynajmniej dla mnie Hol Hali Forum to zupełnie nowe miejsce na mapie koncertowej Krakowa. Najważniejsze, że w Krakowie takich miejsc nie brakuje. W Rzeszowie pandemia zabiła ostatnią, jako taką knajpę koncertową, więc już oficjalnie w stolicy Podkarpacia nie mamy nic. Sorry za dygresję, musiałem się wyżalić hehe. Wracając do „Forum”. Miejscówka zajebista i to nie tylko, jeśli chodzi o koncerty, ale i o przyzwoite żarcie czy po prostu wypad na piwo. Kraftowe browarki w cenach kratowych browarków. Nie ma co narzekać. Wole dać 15-16 zł za dobre piwo, jak 12 za gównianego żywca.

Na imprezę wpadłem punktualnie. Po zamówieniu piwa Pan z Human Larvae zaczął już swój spektakl. Próbowałem sobie tego posłuchać przed koncertem, ale nie dałem rady. Nie wiem do czego może ta muzyka pasować. Ale magia takiego grania ujawnia się dopiero na żywo i muszę przyznać, że mimo hałaśliwej natury tych dźwięków, oka oraz ucha nie mogłem oderwać. To, co się działo można określić mianem prezentacją antymuzyki. Krzyków, wrzasków, hałasów i nie mam pojęcia czego jeszcze, ale mnie to kupiło. Bardzo podobał mi się pewien „instrument”, na którym „grał” Pan Ludzka Larwa. Była to mianowicie jakaś metalowa skrzynka dość mocno zdezelowana, w której były kamienie? Nie wiem dokładnie, bo nie zostało to pokazane. W każdym razie był ten instrument nagłośniony i generował na potrzeby tego spektaklu najróżniejszej maści łomot i łoskot. Jedyne, czego mi brakowało w tym „show” to wizualizacji. A tak to zajebiście. Nie będę tej „muzyki” słuchał na co dzień, ale koncert bdb.

Moment na przerwę i zakupienie kolejnego piwa i na scenę wjeżdża Dola. Wiele obiecywałem sobie po tym koncercie, bo płyta „Czasy” bardzo mi się spodobała i niedługo postaram się o tym materiale napisać coś więcej. Dola to trzech typów, którzy grają….? Właściwie to nie mam pojęcia jak nazwać wykonywaną przez nich muzykę. Można by to na upartego wrzucić w „metal”, ale sądzę, że było by to krzywdząca ocena. W ich muzyce naprawdę mnóstwo się dzieje. Mamy momenty chaotycznego pierdolnięcia, ale i wolniejsze tematy. Pojawiają się nawet organy, motywy elektroniczne czy choćby trąbka. Misz masz, który nie ma prawa się sprawdzić? W życiu! Nie jestem pewien czy zagrali całe „Czasy”, ale miałem ważnie, że set w większości składał się z muzyki z tego albumu, który mimo dopiero kilu przesłuchać (na taka muzykę to stanowczo za mało) uważam za ciekawszy od poprzednika. Mimo pewnych kłopotów z nagłośnieniem brzmiało to miażdżąco. Brzmienie basu poruszało mi każdym skrawkiem trzewi, a po koncercie musiałem zrobić przegląd uzębienia, żeby upewnić się, że każda plomba spoczywa na swoim miejscu. Jeśli będziecie mieli okazję zobaczyć Dole na żywo, polecam skorzystać. Nie ważne czy się wam ich muzyka podoba czy nie, koncertem zapewne was kupią. W nawiązaniu do kupowania, gdy Dola skończyła grać poszedłem na sklepik, w którym to już miałem upatrzone pewne rzeczy, których mi brakowało w kolekcji. Zaszokowała mnie jedna rzecz. W końcu stało się to, co kiedyś kiedyś przewidywałem: kasety są droższe jak płyty hehe. A tak na poważnie. Dola miała swoje „Czasy” na CD i kasecie, Loathfinder split, Human Larvae zapisy swojego hałasu a (DOLCH) ostatnią płytę, najnowszą EP-kę i zdaje się składankę „I” i „II”. Plus oczywiście trochę szmatek.

Po zakupach szybkie uzupełnienie kufla i idę zobaczyć Loathfinder. EP-ka mi się podoba, ale bez szału, natomiast split przesłuchałem dosłownie raz w drodze na koncert i wiele z niego niestety jeszcze nie wiem. W każdym razie na Loathfinder nie czekałem jakoś szczególnie, więc na spokojnie, znad kufla z piwem oglądałem ich spektakl. Nie ma co urywać, że najbardziej rzuca się w oczy wokalista. Nie jest to może człowiek jakiejś pokaźnej postury, ale uwierzcie mi, że ma takie szaleństwo w oczach, że nie chciałbym go spotkać w jakiś ciemnym zaułku. Ogólnie gość dość mocno ekspresyjny. Nie wiem czy do końca do mnie przemawia, taki rodzaj ekspresji, aczkolwiek niech sobie robi, co chce i tak jak to czuje. Muzycznie było to miażdżące przedstawienie. Czuć było ciężar, a gruz sypał się tonami z głośników. Zacnie, ale ja czekam na (DOLCH).

Czekać długo nie musiałem, bo praktycznie bez obsuwy Pani Sztylet i rzesza zespołu w wchodzą na scenę. Do składu dołączył też Human Larvae, który kręcił im hałasy. Cóż ja mogę napisać. Ja (DOLCH) uwielbiam. Dla mnie jest to zespół nad wyraz oryginalny, trudny do jakiegoś zaszufladkowania i w zasadzie wszystko, co nagrywają dla mnie jest zajebiste. Koncert o tyle ważny, że jakoś do tej pory (DOLCH) nie koncertował za często i raczej można było ich zobaczyć sporadycznie na festiwalach. Pierwsze szarpnięcie struny i dzieje się magia. Pani wokalistka zaprawdę powiadam wam jest zjawiskowa. To jak swoją osobą potrafi zaczarować i owinąć sobie wokół palca publikę, nie robiąc w zasadzie nic poza śpiewem, jest dla mnie niesamowite. Stałem cały koncert jak zahipnotyzowany słuchając sobie tych pięknych dźwięków. Co grali? Set raczej przekrojowy, ale z naciskiem na „Feuer”. Zaczęli jednak od starszych rzeczy: „Hiob 1.1”, „Das Auge” no i oczywiście „Licht”. Z wspomnianego wcześniej „Feuer” wyłapałem „Halo”, „Burn”, „A Love Song”, „Psalm 7” (jak ja uwielbiam ten numer). Zakończyli „An den Mond” i oczywiście „Dagger Moon” i było po wszystkim. Jak dla mnie oczywiście za krótko. Koncert fantastyczny, ale z pół godziny dłużej i byłbym jeszcze bardziej zachwycony.

Z lekkim niedosytem, ale z uśmiechem na ryju, nucąc pod nosem „For now… I lie in the earth You’ll seek me… I’ll be gone” wycofałem się strategicznie z Hali Forum po drodze konsumując jeszcze żarcie meksykańskie. To było dobry wieczór i świetny wyjazd. Oby więcej takich imprez dochodziło do skutku.

Pathologist
1126 tekstów

Newsy

Demówki Darvulia na winylu

OracleOracle16 września 2019

Skomentuj