Skip to main content

Kontakt: wojtekfox@poczta.onet.pl

„Najświętszy Napletek Chrystusa” na polskiej scenie zine’owej to swego rodzaju ewenement. Gazetka w stylu „Gdzie się podziały tamte prywatki?” albo „Dziś prawdziwych cyganów już nie ma”, hehe. Wojtek Lis bierze na spytki wszelkiej kombatantów, weteranów, zbowidowców i innych zasłużonych. Czyli kapele stare, że ło ho ho, albo i starsze. A kogóż to zaproszono do pokoju przesłuchań w numerze siódmym? No to tak: mamy tu Wiecha z Merciless Death (ciekawy wywiad psze państwa), Khronossa znanego między innymi z Priesticide Lust czy Enormity (też fajny rubaszny interwju), Mercuriusa, którego kojarzyć musicie z Holy Death (hmm… cóż to za zdania zamazane korektorem? Na przyszłość polecam marker, hehe – lepiej kryje), Małego z Markiz de Sade, Piotrka Popiela, Astarotha z Vader (mógł się trochę bardziej rozwinąć na temat tego bądź co bądź najbardziej znanego polskiego zespołu), Armagedon (ciekawe wspominki, nie to co w „Mystic Art”) i na koniec Imperator (zajebisty wywiadzior – długi, rzeczowy i maaaksymalnie ciekawy). Wojtek na interlokutorów ma swój sposób: dostają w pytaniach tak zwany zestaw obowiązkowy (dwie kawy, dwie wuzetki i co jeszcze, hehe?), czyli zagadnienia krojenia, najlepszych kompanów do wypitki, pierwszych inspiracji i tak dalej, oraz pytania eksplorujące już konkretne fakty zhisotrii danego rozmówcy. Innymi słowy – kopalnia wiedzy, wspominek i angedot, których próżno szukać w internecie, w świetny sposób pokazujących czym była polska scena metalowa ósmej i dziewiątej dekady zeszłego stulecia. Do tego w siódemeczce znajdziecie relacje z gigów Venom, Carcass i Nocturnus (ta pierwsza zdecydowanie najlepsza), kilkanaście recenzji płyt i zine’ów. Ciekawostką jest też artykuł demaskujący poczynania niejakiego Michała Piecha, który to rozprowadzał nagrania amerykańskiej grupy Sindrome jako swoje własne – może po czymś takim inny debil 6,66 razy się zastanowi zanim podobna głupota przyjdzie mu do łba. Tak więc do poczytania jest sporo, wsio jest niezmiernie ciekawe i kompetentne, więc taki smyk jak ja chylę głowę i zdejmuję czapkie przed Starą Gwardią. Skrobcie do tarnobrzeskiego maniaka czym prędzej, no chyba, że historia polskiego metalu zaczęła się dla Was na „Demigod”, wówczas raczej odpuśćcie i raczcie się „mistyczkiem”.

Ocena: 9/10

Oracle
16775 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj