Wydawca: Inferna Profundus Records
Czy mi się wydaje, czy obrodziło ostatnio wydawnictwami z gatunku lo-fi black metal? A może to tylko ja częściej je dostaję do recenzji? Nie wie tego nikt.
Nie wie nigdy też, czy akurat to co wleci będzie dobre czy też nie, bo w tym gatunku granica między byciem traktwanym poważanie, a byciem traktowanym jak dzban jest bardzo bardzo cienka. Wampyric Rites, którzy to są bohaterami naszej recenzji również tańczą na tej linie nad przepaścią. Jednak im więcej sesji z „The Eternal Melancholy of the Wampyre” tym bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że z tej muzyki da się coś wycisnąć i nie koniecznie będzie to materiał na śmichy – chichy. Nieco ponad trzy kwadranse, jakie serwują nam Ekwadorczycy nawiązują pod kątem muzyki do początków drugiej fali black metalu z domieszką depresyjnej nuty znanej z twórczości Silencer. Kiepskie, zapiaszczone brzmienie tylko nadaje dodatkowego smaczku tej debiutanckiej płycie zespołu. Już samo intro mi się podoba, brzmiące jak fałszujące klawisze do starego, niemego horroru. A potem jest równie dobrze. To proste granie jest zróżnicowane pod względem tempa, bo rozpościera się ono od średnich, rytmicznych, trochę transowych riffów po szybkie fragmenty, które ocierają się przy tym brzmieniu niemal o kakofonię. A jednak ma to w sobie jakiś taki czynnik, że po pierwsze słuchaczowi podoba się ta muzyka, po drugie – atmosfera przywodzi na myśl stare dobre black metalowe podziemie. I w sumie to nie wiem, co ma na to wpływ – szczególnie że zespoły z Ameryki Południowej, które grają w tym lub zbliżonym do Wampyric Rites stylu najczęściej są asłuchalne. A tu proszę – ja jestem ukontentowany, a odnoszę wrażenie, że w przeciwieństwie do jakiegoś tam żuczka gnojarka nie cieszę się z byle gówna. A Wampyric Rites może i ma gówniane brzmienie, ale gównem bym ich nie nazwał.
Więc wszyscy Wy, prawdziwi black metalowcy słuchający tylko i wyłącznie jedynego gatunku i to najlepiej zamknięci w piwnicy – musowo piszcie do Inferna Profundus Records po swoją kopię. Ponoć wiele ich nie ma, więc się pospieszcie.
Ocena: 7/10
Tracklist:
