Wydawca: Total Metal Records
Kiedy ostatnio słuchaliście płyty sponsorowanej przez jakiegoś burmistrza czy innego wójta? Bo ja nie pamiętam. A tu nagle przeglądam booklet najnowszej płyty Torture of Hypocrisy i stoi jak byk – „sponsorowane przez burmistrza Braniewa”. To taka ciekawostka na dzień dobry.
Jakoś tak w redakcji jestem chyba nadwornym recenzentem płyt tego kwartetu. Problem jedyny jest taki, że po odsłuchu i napisaniu recenzji płyty odstawiam na półkę celem zbierania kurzu i chyba ani razu nie odsłuchałem ich albumu po fakcie opublikowania swoich przemyśleń. Tak samo będzie w przypadku najnowszej produkcji – „Humanufacture”. Po prostu nie ta muzyka. Jeśli nie śledzicie nas od dawna albo nie kojarzycie, co to za gatunek, to nakreślę Wam w dwóch zdaniach (no, może ….). Torture Of Hypocrisy gra wypadkową industrialu, death metalu, groove i takich tam pokrewnych, nowocześniejszych odmian. Jako że nie siedzę w tej stylistyce to jedyne z czym może mi się to kojarzyć to Fear Factory. Ich muzyka mocno ewoluowała w tę stronę, bo wcześniej pamiętam, że mieli tam chyba więcej thrash metalowych inkilinacji. Ale to wszystko cały czas niestety obleczone jest industrialną powłoką która zabija smak i przyjemność. A wiadomo, że jak się używa powłoki to często przyjemność jest mniejsza. U mnie tak to w każdym razie działa. A w przypadku Torture of Hypocrisy działa tak, że nie działa. Nie rusza mnie niestety, bo ja jestem oldskulowy a oni nie i nie możemy się nawet spotkać w połowie drogi. Pewnie takie granie ma swoich fanów, ale ja się do nich nie zaliczam i jakoś nie mogę się przełamać. Zresztą większość z Was rzuci okiem nawet i na okładkę i już będzie wiedziała, czy Torture of Hypocrisy wydało album dla nich czy też nie.
No trudno, ale żeby nie było że nie próbowałem – poświęciłem na ten krążek kilka godzin swojego cennego czasu. I i tak nie zażarło, więc sobie odpuściłem. Krążek przeciętny, choć dla fana zindustrializowanego grania może mieć większą wartość.
Ocena: 6/10
Tracklist:
