Wydawca: Agonia Records
Szwecja to taki kraj, gdzie wypuszczenie na rynek dziesięciu nowych albumów death metalowych zapisane jest chyba w Konstytucji. Oto i kolejny przykład – Stench i ich debiutancki krążek „In Putrescence”.
A z tymi Szwedami to jest tak – dwóch z nich napierdala jeszcze dodatkowo w innym bandzie ze Szwecji, Tribulation. Który osobiście podobuje mi się bardzo i jest prawdziwie oldskulowym aktem. Stench modernizmem również nie grzeszy, jednak w ich muzyce odczuwa się więcej black metalowego pierwiastka. A przynajmniej ja odczuwam. Generalnie, granie jest dość proste, zdecydowanie w starszym stylu, niemniej jednak mam trudności, by rzucić podobnymi nazwami… oprócz Tribulation, haha. Nad „In Putrescence” unosi się zimny podmuch wiatru sprzed dwudziestu lat. Granie nie jest skomplikowane i taki true-necro recenzent jak ja powinien je łyknąć. I łykam, z tym, że nie tak łatwo opisać mi smak. Ponadto silę się, żeby przypomnieć sobie jakikolwiek fragment, ale nie wiele z tego, co Stench zaprezentowało na debiucie zostaje po odsłuchaniu. Natomiast do samego słuchania zastrzeżeń nie mam. Granie, którego nie sposób nie lubić, jeśli łyka się czysty metal, jednak szczerze mówiąc – bardziej podchodzi mi wspomniany już wcześniej band Jonathana i Jonka. W przypadku muzyki Stench brakuje mi jakiegoś pierwiastka, który przykułby moją uwagę do „In Putrescence” na czas dłuższy niż trwanie tego krążka.
Do końca mnie co prawda Szwedzi nie przekonali, ale i tak debiut wypuścili całkiem w porządku. Ale od black/death metalu tego sortu oczekuję czegoś więcej niż tylko tyle. Nie jest źle, ale znając potencjał tej ekipy mogło być lepiej.
Ocena: 7/10
P.S.: Recenzję można przeczytać również na stronie Old Death Metal Webzine – tutaj.
Tracklist:
1. | The Blackness | ||
2. | Face of Death | ||
3. | Ghosts | ||
4. | Breath of the Rottenness | ||
5. | The Fire | ||
6. | Crimson Hills | ||
7. | Drenched in the Light | ||
8. | The ones who Rot |