Wydawca: Piranha Music
A dosłownie kilka dni temu jarałem się jak głupi najnowszym materiałem Hydra, wydanym przez Piranha Music, a dziś wziąłem na warsztat kolejne wydawnictwo ze znaczkiem tego labelu. I zapewne myślicie, czy będzie tak samo dobrze?
Tym razem na warsztat bierę debiutancką EPkę Psyhoes – polskich stoner/rockowców. „Typhoon Trip”. Na rzeczonej EPce mamy cztery numery, pół godziny muzyki podrasowanej psychodelią. Tylko jakoś nie do końca mogę się zbratać z tym krążkiem tak po prawdzie – dla mnie jest za lekki, zbyt ugładzony. Same przesterowane gitary nic nie dadzą, jeśli riff jest miałki albo nie wpadający w ucho, a niestety ani połowy fragmentu z tej EPki nie potrafię sobie przypomnieć po wyłączeniu płyty. Są tu fajne momenty, jak na przykład sam wstęp do kawałka „Varsóvia”, ale jakoś potem mnie to nie zachwyca. Do tego drażni mnie wokal – taki gładziutki, grzeczniutki, aż byście chcieli żeby Wasza córcia spotykała się z chłopakiem, który tak ładnie śpiewa. No może, ale ja tego nie kupuję. Niestety, w ogóle akurat ten materiał mi nie podszedł, a słuchałem go raz przez bite sześć godzin w samochodzie no i jeszcze potem też go słuchałem no i teraz go słucham i dalej nic. Nie rusza mnie – wierzę, że może komuś się „Typhoon Trip” spodoba, ale do mnie niestety nie przemówił i już raczej nie przemówi. Może im dam szansę za jakiś czas, a jak coś zaskoczy to uroczyście odszczekam moje słowa, że z „Typhoon Trip” wieje nudą…
Póki co odpuszczam sobie obcowanie z tą kapelą. Jak lubicie rockowe granie z domieszką stonera to sobie sprawdźcie. Ale nie nastawiajcie się na fajerwerki.
Ocena: 5/10
Tracklist:
