Skip to main content

 

Wydawca: Putrid Cult

Dostałem ja całkiem niedawno kolejny materiał Necrostrigis wypuszczony jeszcze w 2011 roku. W zasadzie nie zastanawiałem długo na tym, czy jest sens wrzucać recenzję materiału z taką, a nie inną muzyką. Być może się mylę i ci, którzy przeglądają kejosa robią to tylko dla mainstreamu, ewentualnie podziemnych znanych ogółowi kapel, ale jeśli zainteresuje to chociaż dwie osoby, to i tak w sumie warto.

 

Ustalmy na samym początku: materiał Necrostrigis nie jest dla wszystkich. Ba, jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że „Relics of Blood Rites Sorcery” to kaseta dla pewnej małej grupy ludzi. Z jednej strony dla tych weteranów, którzy wciąż siedzą w black metalu ze szczególnych uwzględnieniem jego polskiej odmiany początku lat dziewięćdziesiątych, pamiętających tamte czasy. Materiałem tym mogą również zainteresować się ci młodzi metalowcy, którzy co prawda tamten okres znają tylko z wypowiedzi dużo starszych kolegów (zwanych też mentorami), albo rodziców, ale taką muzyką się podniecają. Jeśli dodam, że mamy tutaj do czynienia z typowym raw black metalem opatrzonym przymiotnikiem „heathen” to mam wrażenie, że grono czytających się znacznie uszczupla. Dla tych, którzy pozostali powiem tylko, że muzycy odpowiedzialni za Necrostrigis do świeżaków nie należą. Po parunastu przesłuchaniach powiem, że muzycznie nie spodziewajcie się rewolucji, ani wirtuozerskich smaczków. Tu nie o to chodzi. W mojej prywatnej opinii dużo lepsze wrażenie, sprawiają szybsze momenty. Nieco zmienił bym wokal (chociaż im więcej przesłuchań, tym bardziej jestem „przyzwyczajony”), bo w niektórych momentach odstaje i może by trochę urozmaicenia dodać (acz pozostając w kanonie. W kwestii dodatków muzycznych, są oczywiście wilki i całkiem, całkiem intro. To też pewnie sporą część odrzuci (jak i pewnie polskie teksty). Dla wielu to będzie po prostu gówno. To już jakby nie mój problem. Ja to kupuję, między innymi dlatego, że dość mam pedalskich i wymuskanych produkcji w których nad serce stawia się brzmienie i technikę. Pustemu brzdąkaniu mówię stanowcze nie. Nie zmienia to faktu, że parę niedociągnieć tu jest, ale przynajmniej ma to klimat.

 

Dla tych nielicznych, którzy jeszcze pozostali przy komputerze informacja. Kaseta kosztuje całe 9 zeta plus koszty wysyłki. Co do Necrostrigis. Liczę na wyrównanie niedostatków, tylko ducha nie zgubcie.

 

Ocena: 6.5/10

Tracklist:

01. Swamp Nation of Darkness Pantheon
02. The Essence of Nordic Evil
03. Caves of Great Old Demons
04. Crypt of Deceased Souls
05. Solitary Spirit of Winter Blackness
06. Envoy of Frozen Wastelands

Ef
4473 tekstów

Cyniczny i złośliwy chuj. Od zawsze.

One Comment

  • terror pisze:

    Ha!

    Calkiem fajna recenzja. W imieniu znanej mi polowy Necrostrigis podziekuje, chociaz muzycznie to not my cup of tea, jak mawiaja angole. Pamietam gdzies tak 15 – 17 lat temu jak w piwnicy w domu Neimada próbowalismy cos tam klecic… Ciesze sie, ze ktos jest w stanie docenic co chlopaki robia.

Skomentuj