Wydawca: El Puerto Records
Necronomicon to zasłużona kapela z Niemiec, ale nigdy nie łapała się na bycie jednym z Wielkiej Teutońskiej Trójki. Niemniej jednak pierwsze albumy zespołu cenię sobie na równi z takimi strzałami jak „Eternal Devastation” czy „Pleasure To Kill”.
I to niestety nie koniec moich porównań Necronomicon do tych wiadomych zespołów. No bo tak. Okładka nawiązuje do debiutu z 1986 roku? Nawiązuje. W Destruction było podobnie. Mało tego. Podobnie jak u każdej z kapel wielkiej trójki (no może poza Sodom) widzę jednak znaczne złagodzenie swojej muzyki. Niby cały czas mamy do czynienia z thrash metalem, ale trochę takim ułagodzonym, z przyszlifowanymi kantami, bardziej przebojowym. Nie mam wiele do zarzucenia tej płycie. „Unleashed Bastards” to całkiem w porządku materiał – kopie po dupie jak na thrash metalowy krążek nagrany w XXI wieku przystało. Necronomicon nie sili się na powielanie brzmienia i patentów z „Necronomicon” czy „Escalation”. I dobrze i nie dobrze. Dobrze, bo nie zjadają własnego ogona. Niedobrze, bo jednak bardziej podobało mi się to chamskie, pierwotne brzmienie i sposób komponowania utworów. Po prostu słuchając „Unleashed Bastards” mam wrażenie, jakby Freddy z kolegami stwierdził, że skoro Destruction i Kreator w dalszym ciągu są na topie to i on może. Musi tylko nagrać płytę podobną do „The Antichrist” czy „Violent Revolution” i wszystko pyknie. No nie do końca niestety, bo te albumy zostały nagrane kilkanaście lat temu. Szczęśliwie kompozycje na najnowszym krążku Necronomicon są na tyle dobre, że nie narażą zespołu na szykany ze strony pismaków wszelkiej maści i innych fanów. Bo to fajny krążek. Tylko jak na mój gust zbyt ugładzony.
Niemniej jednak polecam sobie sprawdzić. Niby do premiery jeszcze miesiąc, ale jakby coś – w Chaos Vault mówili, że ten thrash całkiem w porządku, a Necronomicon jeszcze całkowicie nie zdziadział.
Ocena: 7/10
https://www.youtube.com/watch?v=BRRaAlM0qKc
Tracklist: