Wydawca: Moribund Records
Odpalając po raz pierwszy debiut Nadiwrath „Nihilistic Stench” od razu w mojej głowie pojawiła się myśl: „w końcu kurwa porządny wojenny BM!!” Była to reakcja bardzo spontaniczna, ale kolejne minuty spędzone z tą płytą upewniły mnie w przekonaniu, że się nie mylę.
W czasach, kiedy mamy do czynienia ze sporą ilością kapel grających tak zwany religijny black metal (zajebiście nie lubię tego określenia, ale jest ono chyba najbardziej trafne), coraz większa ilość gwoździ i naboi zostaje zamieniona na krzyże i świece, a porządne łańcuchy z hartowanej stali ukrywane są pod habitami – takie muzyczne pierdolniecie wprost z pola bitwy sprawie, że uśmiech mi się na ryju pojawia. Trio Greków tworzących Nadiwrath to prawdziwi wojenni generałowie znający się dokładnie na swoim fachu. Nie biorą jeńców, nie oszczędzają nikogo i niczego. Przemarsz dowodzonego przez nich komanda pozostawia jedynie popiół i zgliszcza. Nie ma żadnych wątpliwości, przeciwko komu i czemu prowadzona jest ta wojna i kto ją wygra, nie pozostawiając wroga przy życiu. Nie jest to wojna błyskawiczna, bo płyta trwa ponad 48 minut, ale precyzyjnie zaplanowany atak na wszystko, co ludzkie i moralne. Nie ma co pierdolić – ta płyta to totalny rozpierdol jednak wnerwia parę momentów wolniejszych, które trzeba przeczekać, aby znowu ofensywa ruszyła z pełnym impetem.
Nie wahajcie się zaciągnąć pod sztandar Nadiwrath i wyruszyć ku wojennemu piekłu!!
Ocena 8,5/10
Tracklist:
1. | Darkness Has Lost Its Meaning | ||
2. | Two Face Shit Fuckers | ||
3. | Horns | ||
4. | There Is no Light | ||
5. | Another Pimping Whore | ||
6. | Winter Nights | ||
7. | Eyes Full of Vengeance | ||
8. | Memories are Dead |

BlackSilk
2 stycznia 2011 at 12:39
Co za bzdury, chyba głuchy jesteś. Gdzie ten wojenny black metal, ten Nadiwrath to jakieś kalectwo jest a nie black metal. Gościu masz zjebany gust skoro takiej chujowiźnie dajesz 8,5.