Wydawca: Helter Skelter Productions
Zdziwiłem się, że ta EPka wyszła w 2019 roku, bo debiutancki materiał zespołu Majestic Mass zrobiłl na mnie wielce pozytywne wrażenie. Nie wiem więc jakim cudem przegapiłem wówczas premierę „Onwards”.
Szczęśliwie końcem marca wypuszczony zostanie ten materiał w fizycznej formie, czyli odpowiedniej dla muzyki metalowej, moim skromnym zdaniem. Jeśli nie kojarzycie zespołu – szybkie przypomnienie, będące zarazem lekkim spulchniaczem tej recenzji. Zespół o nieznanym line upie pochodzi z Danii i gra… hmm… mieszankę okultystycznego rocka, black metalu i heavy metalu. I wychodzi im to naprawdę wspaniale, czego dowodzą dwa numery znajdujące się na „Onwards”. Jakby Wam to wytłumaczyć – jakby wiedźma do jednego wora wrzuciła Black Magick SS, Death SS z wczesnego okresu, Mercyful Fate, Bathory, The Devil’s Blood, Coven… Sporo tego, każde raczej z innej mańki, ale mikstura jest przednia. Ja zasłuchuję się w tej siedmiocalówce non stop odkąd do mnie trafiło promo i tylko wyczekuję, gdzie i w którym distro się ona ukaże, żeby chyżo ją zakupić. Pierwszy numer, „The Ravenous Storms” jest ciut wolniejszy, drugi czyli „Reaping Fires” jest zdecydowanie szybszy i bardziej chwytliwy. Oba mocno okraszone wspaniałymi, wibrującymi klawiszami i niskobudżetową produkcja – czarna lawa na moje czarne serce. I tylko dziewięć minut więc puszczam sobie „Onwards” raz za razem i w ogóle się przy tym nie nudzę. Wspaniałe wydawnictwo!
No, to pochwaliłem, pochwaliłem a teraz wracam do kolejnego odsłuchu. Majestic Mass – nazwa dla Was do zapamiętania na dziś.
Ocena: 9/10
Tracklist:
1. | Thy Ravenous Storms | ||
2. | Reaping Fires |
