Wydawca: Abyss Records
Już się zaczynam szczerze zastanawiać, czy ja jestem jakiś jebnięty. Różne wytwórnie podsyłają różne wydawnictwa, reklamując je jak objawienia dekady. A ja nic. A tu przyjdzie taka mała płytka, , zespołu nieznanego, a ja odsłuchując podjarany jestem jak dzik.
I żeby jeszcze było czym. Tysiąc razy człowiek słyszał takie rzeczy. Proste jak konstrukcja cepa, oklepne jak plecy parobka. Do tego nazwa wzięta od taniego dezodorantu z kiosku Ruchu. Maax. Do tego pierwszy numer na tej epce zatytułowany jest „Die By The Ax’” i to już w ogóle wali mi kryptoreklamą. Zwłaszcza, że kolesie z Maax nie wyglądają na takich ucacanych pachnących panów metalów, co to kontemplują dźwięki w objęciach wybranki. Chyba, że wybranka w dowodzie wpisane ma Jack Daniels. Przynajmniej tak wnioskuję z „Six Pack Witchcraft”, gdyż moje ucho dosłyszało tutaj wpływy kapel, których nie idzie nie lubić. The Crown – w utworze tytułowym na przykład bardzo słyszalne. Nocturnal Breed – w reszcie. Podobnie jak klasyka w postaci Motörhead i Venom. Wszystko oblane lekko black metalowym sosem. Motoryka riffów, prostota utworów, chamskie i toporne granie… Hell Yeah!!! Może i jestem mało wybredny, nie doceniam sztuki, ale ten Maax to jest kurwa metal z krwi i kości! I niejeden go posłucha i powie „co ten buc w tym widzi?”. Też się zastanawiam. Ale wystarczy, że odpalam tą epkę, a dostaje nagłego ataku ADHD. Mnie to wystarcza. Do tego kolesie wyglądają jak tatusiowie Hellstorma. No mówię Wam, metal jak w mordę strzelił!
Okej, nie będę Was namawiał do szukania tej płytki, bo zda się to psu na budę. Kto wie w czym rzecz , szuka zapewne tego krążka od kwietnia, kiedy to swoją premierę miało „Six Pack Witchcraft”.
Ocena: 9/10
Tracklist:
1. | Die By The Ax’ | ||
2. | Fire In The Hole | ||
3. | Go Fuck Yourself | ||
4. | Six Pack Witchcraft | ||
5. | Bastards |