Z nowym materiałem wyskoczył krakowski Livin Fire. Może niektórzy pamiętają, że ich pierwsze demo zrecenzowaliśmy i nam się podobało.
Z tym materiałem jest podobnie. Na „Under The Spell” wciąż znaleźć można soczyste hard rockowe granie, melodyjne, wpadające w ucho, ale za przeproszeniem – nie spedalone. Żadnych Michałów Szpaków, Rewolwerów i innych „rockowych” gwiazdek pięciu minut. Raczej Saxon, raczej Doro, raczej Van Halen, raczej Lita Ford, Scorpions, Rainbow czy Deep Purple. A sam początek tej EPki brzmi mi jak Savatage z bardziej progresywnego okresu. Czy trafiam? Nie wiem, co tam kwartetowi w duszy grało podczas tworzenia „Under the Spell”, ale mnie to pasuje. I tak ślepiąc się na wkładkę do tego materiału zobaczyłem, że zespół przesyła specjalne podziękowania dla redaktora Kukuczki. I jak sobie przypomniałem, ile nocy zarwałem, żeby sobie posłuchać jego audycji w Radiu Kraków, ile kaset poszło na zgrywanie albumów, które puszczał, to aż mi się rzewnie zrobiło na sercu. To na marginesie. A wracając do konkretów – przez dwadzieścia minut dostajemy krótką lekcję hard rockowego rzemiosła, z damskim wokalem (całkiem niezłym) – mamy numery żywsze, jak i wolniejsze („Torn” na ten przykład), a wszystkie pachną latami osiemdziesiątymi. Ja lubię zapach tej dekady pod większością postaci, więc i Livin Fire mi pasuje. Ktoś powie, że od demówki nie wiele się zmienili… A co tu zmieniać? Przecież ta muzyka nie jest po to by się zmieniać, czy się rozwijać. Jest by umilać czas.
Livin Fire jara się hard rockiem z lat osiemdziesiątych z klasą – nie wpada w śmieszność jak kilka kapel które nagle zachciały być polską odpowiedzią na Bon Jovi czy innym Van Halen. „Under the Spell” to dobry materiał, który równie dobrze mógłby być puszczany w VH1 w „We Are the 80’s” i część by się pewnie nie połapała, że nagrano go rok temu w Krakowie, heh.
Ocena: 7/10
Tracklist:
1. | Under the Spell | |
|
2. | Vampire’s Kiss | ||
3. | Lone Wolf | ||
4. | Torn | ||
5. | Witch | ||
6. | The End |
