Wydawca: Werewolf Promotions
Spod Koszyc pochodzi Krajiny Hmly, której drugi album z lekkim opóźnieniem przychodzi mi recenzować. Słowacki black metal święci u nas tryumfy głównie dzięki Malokarpatan, ale zawiodą się ci, którzy spodziewają się podobnych dźwięków.
Generalnie kwintet ze Słowacji porusza się w black metalowej konwencji, jednak ich koncept leży zdecydowanie bliżej tradycyjnemu rozumieniu kanonów gatunku. „Poza čierne hory” to czterdzieści minut tradycyjnego, zimnego black metalu, w którym twórcy nie boją się użyć melodyki kojarzonej z folkiem. Na tej płycie wszystko jest utrzymane w odpowiedniej konwencji – czerń i biel, góra i lasy na okładce, teksty w ojczystym języku Słowaków… zasadniczo brakuje jedynie zdjęć w corpse paintach, bo we wkładce panowie pozują bez tego jednego atrybutu. Całość brzmi całkiem nieźle i oczywiście nie odstaje ani na jotę od typowych przedstawicieli tego gatunku. Czy to źle? Nie, o ile się lubi black metal w stylu preferowanym przez Krajiny Hmly. To nie jest muzyka dla osób, które black metal utożsamiają obecnie przez pryzmat Odrazy, słuchacze słowackiego bandu chętniej wybiorą się na samotną wycieczkę do lasu niż samotne picie w podrzędnych knajpach. Nie mam problemu ani z pierwszą, ani z drugą opcją – w przypadku wypadu do lasu uważam, że Krajiny Hmly może być spoko pomysłem. „Poza čierne hory” przez cały czas swojego trwania nie wprowadza ani jednej nowinki i ani na milimetr nie zbacza z wydeptanej dawno temu ścieżki, skoro trzymamy się leśnej terminologii. I mi to pasuje.
Nawet jeśli wrócę do tej płyty raz w roku to i tak oznaczać będzie, że spełnili swoje zadanie – nagrali porządną, mało odkrywczą, ale jednak dającą przyjemność przy odsłuchu płytę.
Ocena: 7/10
Tracklist:
1. | Intro | ||
2. | Vo svetle rannej hviezdy | ||
3. | Šíra nočná obloha | ||
4. | Syn pustiny | ||
5. | Spomienka | ||
6. | Mohyly | ||
7. | Poza čierne hory | ||
8. | Putniková pieseň | ||
9. | O skalách, búrke a večnom plameni |
