Wydawca: Old Temple
Wznowienia, wznowienia – są lepsze i gorsze, na niektóre czeka się mniej, na inne bardziej. A jak w Waszym przypadku było z „Forever Burning Ashes” od Holy Death?
Przyznam, że ja się cieszę z tego, iż Old Temple postanowiło wypuścić po dwudziestu latach ten album. Zawsze darzyłem Holy Death sympatią, więc informacja o reedycji ich drugiej płyty ucieszyła mnie. Raczej nie sądzę, by ktoś z czytających te słowa, nie znał przynajmniej ze słyszenia grupy Necronosferatusa. Krakowska horda przez kilkanaście lat rzeźbiła klasyczny black metal. Dwójka jest mocno inspirowana sceną norweską – słychać to doskonale w riffach, w klawiszach które akurat na tym materiale pełnią dość ważną rolę… wreszcie w klimacie tego krążka. Jak po dwudziestu latach słucha się „Forever Burning Ashes”? Bardzo przyjemnie, nie jest to na pewno żadne szczytowe osiągnięcie polskiego black metalu, ale solidna, dobrze zagrana płyta. Samo wznowienie również jest bardzo solidnie wydane, choć osobiście nie lubię tych slipcase’ów – jednak reszta, czyli wkładka zrobiona jest zawodowo. Do tego zawsze podobała mi się ta sesja Holy Death z tymi gołymi laskami, hehe… Może sama okładka na slipcase nie ejst jakaś super, ale pod nią na szczęście mamy oryginalny obrazek, który zdecydowanie bardziej mi pasuje. Generalnie mamy więc do czynienia z fajnym przypomnieniem tego albumu i pewnie dla kilku osób – niezłą wspominką sprzed dwóch dekad. Dla innych być może takie granie będzie trąciło myszką, ale przecież nie każdy musi jarać się tym samym.
Jeśli więc chcecie wycieczkę w przeszłość lub po prostu dotychczas nie znaliście tego zespołu, mogę Wam ze swojej strony polecić to wznowienie. A nuż się Wam łezka w oku zakręci…
1. | Heaven Torn Apart | ||
2. | Flaming Storm | ||
3. | Broken Seals | ||
4. | Revange | ||
5. | Awakening | ||
6. | Killed by Death (Motörhead cover) | ||
7. | Awakening (Demo ’99) |
