Z trzech rzeczy wymienionych w tytule najnowszego demo Heroin Christ ostatnia jak na razie wydaje mi się w moim przypadku zbędna. A z pozostałymi, owszem, chętnie.
„Sex, Drugs & Suicide” to cztery autorskie numery i jeden cover, do którego przejdziemy później. W zasadzie muzyka z tej demówki to prymitywny black metal o samobójczym odcieniu. Ów przymiotnik „samobójczy” nie znalazł się tu z kolei z uwagi na tytuł, a faktycznie na samą muzykę. Heroin Christ stara się grać muzykę, która mnie osobiście kojarzy się z Fäulnis, Lifelover bądź innymi zespołami tego typu. Jako to jednak bywa, staranie się staraniem, a życie życiem – „Sex, Drugs & Suicide” nie zachwyca. Począwszy od ciulowego brzmienia (bliżej temu do reha niż demówki), poprzez warsztat (kurwa, nawet ja tu słyszę potknięcia!) na samych kompozycjach kończąc – nuda, panowie, nuda. I w głowie nic nie zostaje po sesji z tą demówką. Stukanie w perkusję i kiepski wokal (pacjent brzmi jakby konieczna była konsultacja z laryngologiem) są gwoździem do trumny tego materiału – pomimo że staram się zawsze być wyrozumiały dla początkujących kapel. Na sam koniec dostajemy wspomniany już cover. A na warsztat panowie wzięli „Mdłości I”, zmaltretowawszy ten wspaniały numer straszliwie, wyprawszy go z ładunku jakichkolwiek emocji, o mocy nie wspominając. Co ja tu więcej mam powiedzieć?
Jak dla mnie – zamknąć się w sali prób i ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. Kombinować, pić i palić, ciąć się i narkotyzować. Wówczas coś z tego musi wyjść póki co – jest słabo.
Ocena: 3/10
Tracklist:
1. | Intro | ||
2. | Sex, Drugs & Suicide | ||
3. | Antilove | ||
4. | w.a.p. | ||
5. | Mdłości I (Mgła cover) |

kućka
29 września 2014 at 11:03
metallum twierdzi, że panowie już 5 lat temu powołali do życia to coś, jeśli do tego momentu sie nie nauczyli grac, to już się nie nauczą. Lepiej sprzedać gitary i się zaćpać