Demówka tej kanadyjsko – polskiej kooperacji dotarła do mnie ledwo na dniach i powinna odleżeć swoje w kolejce, ale kiedy włączyłem ją do „rytualnego”, pierwszego odsłuchu, stwierdziłem, że nie ma co czekać. W przypadku Faustian Funeral wszystko jest w zasadzie oczywiste.
Zaczniemy od tego, że ten projekt kooperacją niejako Alexisa i Weneda. Z czego ten pierwszy odpowiedzialny jest jak rozumiem za cały koncept, wokale i gitary. Wened w Faustian Funeral robi „tylko” perkusję. Jeśli jednak kojarzycie osobę ( a czytając Kejosa w miarę regularnie, trudno przeoczyć recenzje jego projektów), to wiecie mniej więcej w czym od lat siedzi. Faustian Funeral to nie jego zespół, ale – co oczywiste – muzycznie mu bliski. To trzy utworowe demo jest skierowane przede wszystkim do miłośników bezkompromisowego i prostego black metalowego łupania. Materiał ten świata nie zawojuje, bo nie ma tutaj nic czego byście do tej pory nie słyszeli Przełomu brak, a i to co sączy się z głośników w niektórych momentach trąci zbytnim uproszczeniem. Za przykład niech posłuży gitara na początku numeru 3, która brzmi jakby grał na niej ktoś mający dostęp tylko do jednego palca. Zresztą w tym utworze w ogóle jest tak, jakby obaj Panowie się „rozjeżdżali”. Współpraca ta w zasadzie poza tym momentem wygląda dobrze. To prowadzi do konstatacji, że wolne tempa obecne na początku tego utworu trzeba będzie dopracować. Reszta mnie przekonuje, chociaż jakiś peanów nie zamierzam tutaj pisać. Szczerze – Wened angażuje się w dużo lepsze projekty. Z drugiej strony Alexis może siądzie i przemyśli całą koncepcję i kolejny materiał ( a strzelam w ciemno, że takowy się nagra) będzie lepszy. Piątka z plusem na zachętę.
Nie wiem czy kaseta jest jeszcze dostępny, bo wypuszczony został w 50 egzemplarzach. Możecie próbować, jeśli oczywiście jesteście zainteresowani.
Ocena: 5.5/10
Tracklist:
01.Douce lumiere, douces tenebres
02….dore…
03.Tombeau pour le desherite