Wydawca: Ván Records
Niemiecki (DOLCH) już powinien być znany na łamach Chaosa, gdyż wzmianki o tej formacji zarówno kontekście koncertów, jak i rocznych podsumowań apojawiały się już kilka razy. Tym razem powodem do wspomnienia po raz kolejny kapeli o nazwie w formie obrazka, jest ich najnowsze wydawnictwo zatytułowane „Nacht”.
Płyta ta ukazała się początkiem lutego, ale dopiero teraz czuję się mniej więcej namaszczony do napisania o niej słów kilku. Najważniejsze, o czym należy wspomnieć na sam początek: jest inaczej. Inaczej niż na poprzedniej płycie i pokusiłbym się o sformowanie, że znacznie bardziej inaczej, niż na początku ich kariery. Gdy przy poprzedniej płycie mogliśmy wpychać (DOLCH) do szufladki o nazwie „metal”, to tu już tak łatwo nie mamy. Zespół skręca zdecydowanie w stronę muzyki elektronicznej odkładając gitary do futerałów. Jeśli już miałbym rzucać jakimiś nazwami, z którymi mam mniejsze lub większe skojarzenia to myślę, że Nine Inch Nails, Kraftwerk czy nawet Laibach byłyby tu legitnymi punktami odniesienia. Zastawiałem się też nad skojarzeniem z Pink Floyd, ale zapewne to nie wynika z faktycznych skojarzeń muzycznych, a z ukłonu w kierunku Rogera Watersa w numerze „Open”. Jak można się spodziewać dość nietypowa mieszanka jak na zespół, który gdzieś tam do tej pory zakotwiczony był w rejonach raczej bardziej zbliżonych do black metalu. Nie uważam jednak, że to źle. Jestem przekonany, że kapela tym zabiegiem wiernych fanów nie straci, a bardzo prawdopodobne, że zyska rzeszę nowych oddanych wielbicieli. Co do samych numerów. Dla mnie jest to płyta bardzo równomierna z jednym wyjątkiem. Magiczny „Open”, nomen omen w zasadzie otwierający płytę, to istna magia i nie wiem czy nie najlepszy kawałek w historii tej kapeli. Pierwsze odsłuchy „Nacht” to w zasadzie polegały na nieustannym repetowaniu tego utworu. Wokalnie, muzycznie, tekstowo dla mnie dzieło sztuki.
Płyta jednak, jako całość w mojej ocenie nie przebiła „Feuer”. To jednak z poprzednim wydawnictwem jestem dużo mocniej związany emocjonalnie, choć może mieć na to niebagatelny wpływ fakt, ze nieomal znam je na pamięć. Cóż pozostaje mi więcej, jak zachęcić Was do sięgnięcie po „Nacht” bo to znakomita płyta bardzo nietuzinkowego zespołu.
Ocena: 9/10
Tracklist:
1. | Lights Out | ||
2. | Open | ||
3. | Tonight | ||
4. | Mercury | ||
5. | Into the Night | ||
6. | I Am OK | ||
7. | House Of Glass | ||
8. | Nacht | ||
9. | Bird of Prey | ||
10. | Ghost | ||
11. | CODA | ||
12. | Early Morning No Taxi |
